Na początku września gościliśmy ponad 40-osobowa grupę potomków brzeskich Żydów, którzy przyjechali do rodzinnego miasta swoich przodków, żeby wziąć udział w uroczystościach upamiętniających 81. rocznicę zagłady żydowskiej społeczności Brzeska.
Większość potomków dotarła do Brzeska wieczorem w czwartek 7 września i już w piątek rano wyruszyliśmy na wycieczkę śladami ich przodków.
W brzeskim muzeum rozmawialiśmy o historii brzeskich Żydów i chyba szczególnie poruszony wystawą był prof. Charles Weiss, bo to on kilka lat temu ofiarował muzeum wykonane przez jego ojca, prof. Schaje Weissa, zdjęcia Brzeska z 1929 roku, które stały się podstawą wystawy stałej.
A kiedy podeszliśmy do naszej Ściany Pamięci z imionami brzeskich Żydów zamordowanych w latach wojny, każdy z obecnych znalazł na tej długiej liście swoich krewnych.
Później był spacer ulicami Brzeska, opowieści o żydowskich rodzinach, które mieszkały w mieście przed wojną i o historii Zagłady. A nasz 95-letni Ocalały, Pan Dov Landau, dzielił się wspomnieniami o tym, jak wyglądało przedwojenne życie w Brzesku.
Ważną częścią piątkowych wydarzeń była wizyta potomków na cmentarzu żydowskim przy ul. Czarnowiejskiej w Brzesku. Staliśmy się świadkami tak namacalnego odzyskania korzeni przez naszych gości. Przodkowie większości tych ludzi mieszkali w Brzesku przez wiele pokoleń. Niestety już nie da się zidentyfikować wielu nagrobków na tym cmentarzu – na niektórych po blisko 200 latach nie zostało śladu po inskrypcjach; na macewach z pierwszej połowy XIX wieku nie podawano nazwiska zmarłego, w związku z czym już raczej nie dowiemy się, czy w tych najstarszych grobach są pochowani krewni obecnie żyjących osób. A jednak udało się znaleźć aż 28 nagrobków należących do przodków naszych gości.
Tak wygląda odbudowanie więzi z historią swojej rodziny, przekazanie tej historii kolejnym generacjom. Pan Landau był w Brzesku razem z 22-letnim prawnukiem; 13 osób z rodziny Sternreich – to dziadkowie, dzieci i wnuki, 3 generacje. Jesteśmy dumni i wdzięczni, że nasze Stowarzyszenie od ponad 8 lat towarzyszy potomkom brzeskich Żydów w poznawaniu historii ich rodzin, odbudowaniu utraconych więzi.
W piątek popołudniu odbyło się spotkanie potomków brzeskich Żydów z uczniami brzeskiego liceum zaangażowanymi w przywracanie pamięci o przedwojennej żydowskiej społeczności miasta.
Na początku dyrektor liceum Pan Ryszard Ostrowski opowiedział o szkole, a nauczycielka języka polskiego i członkini naszego Stowarzyszenia Bernadeta Styczeń pokazała prezentację poświęconą udziałowi jej uczniów w różnych programach „Szkoły dialogu”. Uczennice Weronika Salamon i Kamila Nycz opowiedziały o swojej pracy poświęconej Ryfce Passler, co było szczególnie wzruszające dla obecnych na sali Lynn Rosen i jej syna Scotta. Rok temu dziewczyny przedstawiły na nasz konkurs „Znamy wasze imiona” pracę „Historia Ryfki Passler i jej rodziny”, która później została opublikowana na naszej stronie www w polskiej i angielskiej wersji językowej.
Wtedy już wiedzieliśmy, że w Holokauście zostali zamordowani nie tylko Ryfka i jej rodzice, lecz również siódemka rodzeństwa. Leiser (Leon) Passler, ocalały brat Ryfki, po wojnie wyemigrował do USA i dziewczynom nie udało się odnaleźć jego rodziny. Jednak w połowie czerwca skontaktowała się z nami córka tego ocalałego brata, pani Lynn Rosen, która nie wiedziała prawie nic o historii swojej rodziny i trafiła na opublikowany na naszej stronie artykuł wpisując w Google imię swojego ojca. Już po tygodniu Pani Rosen zdecydowała się przylecieć do Brzeska razem z synem, i w piątek mogła się spotkać z Kamilą i Weroniką, jak również z państwem Pajor: Januszem i Elżbietą, w rodzinie których przez wiele dziesięcioleci była przechowywana pamiątka po zamordowanej Ryfce Passler. Chyba nie muszę mówić o tym jak ważnym i wzruszającym było to spotkanie.
Potomkowie i młodzież z brzeskiego liceum mieli okazję poznać siebie nawzajem, a po krótkiej przerwie odbyło się spotkanie z członkami naszego Stowarzyszenia.
To ja umieszczam większość postów w tej grupie, ale praca po przywracaniu pamięci o przedwojennej żydowskiej społeczności Brzeska i okolic nie byłaby możliwa bez wspólnej pracy wielu osób. W przygotowanie tegorocznych wydarzeń byli szczególnie zaangażowani: Anna Kudła, Bogdan Brzyski, Damian Styrna, Bernadeta Styczeń, Magdalena Sowa, Dorota Pstrąg, Zuzanna Peters-Musiał, Agnieszka Herbert-Styrna. Mieliśmy możliwość opowiedzieć o naszej pracy, o tym, czemu ta działalność stała się dla nas tak ważna. Potomkowie mówili o historii swoich rodzin, o tym, czemu zdecydowali się przyjechać do Brzeska.
Może przytoczę tylko słowa Anshela Pfeffera. Anshel powiedział, że wszyscy potomkowie ocalałych w Holokauście niosą w sobie traumę. Większość ich przodków została zamordowana w Polsce – w gettach, w niemieckich obozach koncentracyjnych. Bardzo często ich rodzice albo dziadkowie byli jedynymi ocalałymi z bardzo licznych przedwojennych rodzin. Wojenne doświadczenia były dla nich tak bolesne, że woleli nigdy nie rozmawiać z dziećmi nie tylko o wojnie, lecz również o przedwojennym życiu w Polsce, szczególnie że wielu z nich miało tez bardzo trudne doświadczenia z katolickimi sąsiadami, kiedy wracali po wojnie do swoich domów, w których najczęściej ktoś już mieszkał. Wyjeżdżając z kraju, nie chcieli o nim pamiętać, Polska stała się dla nich takim wielkim cmentarzem żydowskim. I ta trauma wciąż jest przekazywana kolejnym generacjom potomków.
I dalej Anshel mówił o tym, że nasza praca pomaga uleczeniu tej traumy, że dzięki odbudowywanym więziom, poznaniu ludzi, którzy troszczą się o pamięć ich przodków, potomkowie nie tylko uwalniają się od ciężaru bólu, gniewu i goryczy, lecz również zaczynają zupełnie inaczej postrzegać Polskę. Na tym też polega sens naszej pracy – troszczymy się o tą trudną historię z miłości do Polski.
W piątek wieczorem celebrowaliśmy Szabat razem z potomkami brzeskich Żydów. W mieście znów rozbrzmiewały modlitwy i pieśni szabatowe.
Kiedy w lutym Dina Feldman zaproponowała zorganizować Szabaton w Brzesku, od razu pomyślałam o naszym ocalałym Panu Landau. Dov tyle razy opowiadał o tym, jak przed wojną chodził z ojcem i braćmi na szabatowe nabożeństwa do chasydzkiej synagogi na ul. Berka Joselewicza i wszyscy mówili, że idzie Beniamin Landau ze swoimi słowikami – Landauowie bardzo dobrze śpiewali i lubili to robić. A w sobotę zwykle zapraszał ich do siebie rabin Mojsze Lipschitz. Wszyscy siedzieli przy szabatowym stole, śpiewali zmirot.
Pan Landau regularnie przyjeżdża do Polski od bardzo wielu lat i zawsze pokazuje żydowskiej młodzieży nie tylko obozy koncentracyjne, lecz również swoje rodzinne miasto, opowiada o beztroskim dzieciństwie w Brzesku. A jednak Dov nie mógł sobie wyobrazić, że jeszcze kiedykolwiek będzie mógł razem z innymi Żydami celebrować Szabat w Brzesku.
Słuchając modlitw i pieśni, nie mogłam nie myśleć o tym, że zaledwie 85 lat temu te modlitwy można było usłyszeć w ponad połowie domów w Brzesku. I wydawało się, że modlą się i śpiewają nie tylko Pan Landau i przybyli z całego świata potomkowie – prawie namacalnie czuła się obecność tych wszystkich Żydów, którzy przez kilka wieków mieszkali w Brzesku.
Krótki fragment nabożeństwa Kabalat Szabat:
A po nabożeństwie była uroczysta koszerna kolacja na 52 osoby, z błogosławieństwem nad winem, rozważaniem fragmentu Tory przypadającego na ten Szabat, dobrym jedzeniem, śpiewaniem i rozmowami do późnego wieczora. Nie możemy zmienić przeszłości, przywrócić do życia zamordowanych, ale nasze wspólne wysiłki dają świadectwo życiu, które jednak zawsze zwycięża śmierć.
W sobotę popołudniu organizowaliśmy razem z Powiatową i Miejska Biblioteką wyjątkowe spotkanie w RCKB w Brzesku.
Na początku Pan Janusz Mytkowicz – artysta o szczególnej wrażliwości – przedstawił swoje obrazy poświęcone brzeskim Żydom. Nikt nie mógł pozostać obojętnym wobec tych prac, które w tak rzeczywisty sposób przywołują ludzi, którzy kiedyś mieszkali w Brzesku. Pan Janusz często odnosi się do wydarzeń, które faktycznie miały miejsce: Żyda Jumy, który ukrywał się w lesie na Garbatce, został odnaleziony i rozstrzelany; doświadczeń Pana Landau, któremu udało się uciec od strzelającego do niego Niemca podczas akcji w brzeskim getcie…
Później historyk Lucjan Kołodziejski opowiedział o swoich badaniach historii rodziny Sternreich, która od kilku pokoleń mieszkała w Borzęcinie. Było to szczególnie ważne ponieważ 13 potomków tej rodziny przyjechało w tym roku do Brzeska.
Przez kolejną godzinę potomkowie dzielili się wspomnieniami swoich urodzonych w Brzesku przodków. Na jakiś czas wróciliśmy do Brzeska sprzed 100 lat, do codziennego życia wielodzietnych żydowskich rodzin, ich zmartwień i radości, wzruszeń i trosk.
Wieczorem 9 września uroczyście otworzyliśmy wystawę poświęconą mieszkańcom Brzeska i powiatu brzeskiego, którzy ratowali Żydów w latach II wojny światowej.
Uratowanie jednej osoby najczęściej wymagało wspólnego ofiarnego wysiłku kilkunastu ludzi. Wielu z nich zapłaciło za swoją postawę najwyższa cenę – zostali wydani i rozstrzelani razem z ukrywanymi Żydami. Cześć pamięci wszystkich Sprawiedliwych.
Na otwarciu wystawy byli obecni przedstawicieli dwóch rodzin Sprawiedliwych – Pan Piotr Zawistowicz z rodziny Łoza i Pani Anna Hajduk, wnuczka Stefanii i Tadeusza Zapiórów.
Szczególnie poruszające były 2 świadectwa – nagranie video przesłane przez Josepha Komema, którego przez ponad dwa lata ukrywali w Brzesku Stefania Łoza i jej dzieci i przemówienie Pana Piotra Mingelgrina, ojca którego uratowała rodzina Borowiec.
Świadectwo Josepha Komema:
Wystawa przedstawia sylwetki osób, o których udało nam się zebrać dane. Można o nich przeczytać więcej w tym miejscu.
W tym roku znów gościliśmy w Brzesku zespół muzyki klezmerskiej Jarmuła band. Mogliśmy nie tylko posłuchać żydowskich melodii pełnych radości i nadziei, lecz również śpiewać i tańczyć razem z muzykami.
A przed koncertem uczestniczyliśmy w Hawdali – ceremonii zakończenia Szabatu, która oddziela czas sakralny od dnia powszedniego. Wyjątkowo piękny wieczór, podczas którego mogliśmy wspólnie z potomkami celebrować żydowskie życie, które kwitło w Brzesku przed wojną.
Niedzielny poranek rozpoczął się od wycieczki grupy potomków do Borzęcina, Zalipia i Dąbrowy Tarnowskiej, ale chciałbym wspomnieć tylko o Borzęcinie, miejscu urodzenia Dawida Lemela Sternreicha. Do Polski z Izraela przybyło trzynastu potomków tego człowieka, w tym nazwany jego imieniem wnuk, Pan Dawid Sternreich. Szczególnie wzruszający dla tej rodziny był widok nazwiska ich przodka na pomniku ku czci wszystkich katolickich, żydowskich i romskich ofiar obu wojen światowych urodzonych w Borzęcinie.
Marsz Pamięci rozpoczął sie w niedzielę 10 września od przywitania wszystkich zebranych przez wiceburmistrza Brzeska Pana Grzegorza Bracha. Jak co roku spotkaliśmy się na Placu Kazimierza Wielkiego, z którego 81 lat temu brzescy Żydzi zostali wywiezieni do obozu zagłady Bełżec.
„W drugi dzień Rosz Haszana 1942 – w niedzielę popołudniu przyjechało gestapo z Tarnowa i zaczęła się akcja likwidacyjna… Gestapowcy zganiali Żydów na targowisko, kazali im klękać aż zebrali całą ludność żydowską. Potem ustawili ich piątkami i pieszo gnali ich na stację Słotwina, która znajduje się dwa kilometry za miastem. Na stacji był już przygotowany pociąg, do którego zostali załadowani i wywiezieni i wszelki ślad po nich zaginął…” (Ze świadectwa Leona Epsteina)
Przedstawiciel Naczelnego Rabina Polski rabin Avi Baumol w szczególny sposób zwrócił się do ocalałego z Holokaustu Dova Landaua, przywołując jego wspomnienia z lat wojny.
Po przejściu do budynku synagogi na ul. Puszkina, ksiądz proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Brzesku Wojciech Werner odmówił modlitwę za zgładzoną społeczność brzeskich Żydów; rabin Eliezer Gurary, Dov Landau i potomkowie brzeskich Żydów modlili się słowami modlitw El Male Rachamim (Boże pełen miłosierdzia…) i Kadisz (żydowska modlitwa za zmarłych). Przedstawicieli władz miejskich, policji, szkół, organizacji społecznych ofiarowali kwiaty i zapalili znicze pod tablicą upamiętniającą ofiary Holokaustu. Szczególnie jesteśmy wdzięczni Wicekonsul Federalnej Republiki Niemiec w Krakowie Pani Sandrze Heiskanen za jej udział w ceremoniach upamiętniających zamordowanych brzeskich Żydów.
Na cmentarzu żydowskim przy ul. Czarnowiejskiej odbył sie Apel Pamięci, podczas którego potomkowie odczytali imiona swoich zamordowanych krewnych. Staliśmy przy grobach masowych słuchając kolejnych imion ludzi, którzy zostali zamordowani tylko za to, że byli Żydami. Nie możemy przywrócić ich do życia, ale nasza pamięc przywraca godność ofiarom. Niech będzie błogosławiona pamięc wszystkich zamordowanych.
10 września w swoim rodzinnym mieście została upamiętniona bohaterka Auschwitz Mala Zimetbaum. Odsłoniliśmy tablicę w językach hebrajskim i polskim na cmentarzu żydowskim przy ul Czarnowiejskiej, gdzie spoczywają przodkowie Mali.
Zawarty w tej inskrypcji cytat z księgi Przysłów (31: 25-26)
Siła i godność są jej strojem
Na jej języku jest prawo miłosierdzia
wyraża to co było w Mali najważniejsze, wewnętrzną siłę i miłość do bliźniego. W uroczystej ceremonii odsłonięcia tablicy wzięli udział najbliższy żyjący krewny Mali, Pan Jehuda Hartman, i Pani Mala Meyer, matka której została uratowana w Auschwitz przez Malę Zimetbaum.
Mala Zimetbaum nie ma własnego grobu, jej ciało zostało spalone w krematorium w Auschwitz. Ale mamy nadzieje, że jej dusza znajdzie ukojenie dzięki pamięci, która trwa nie tylko w potomkach uratowanych przez Malę kobiet, lecz również w mieszkańcach jej rodzinnego miasta. I ta tablica na cmentarzu, gdzie przetrwały nagrobki jej przodków stanie się namacalnym symbolem naszej pamięci i troski.
Autor projektu tej wyjątkowej tablicy – Damian Styrna; realizacja projektu – stowarzyszenie „Pamięć i dialog. Współlna historia” przy finansowym wsparciu Johna Paula Leavey. Obszerny artykuł o Mali Zimetbaum można znaleźć na naszej stronie.
Wieczorem 10 września nastąpiło odsłonięcie uzupełnionej tablicy z imionami nauczycieli, absolwentów i uczniów brzeskiego gimnazjum poległych i zamordowanych w latach II wojny światowej.
W 1984 roku z inicjatywy ówczesnego dyrektora Liceum Zbigniewa Starzyka została odsłonięta tablica, na której znalazło się 70 imion. Wykaz umieszczonych na tablicy nazwisk był sporządzony na podstawie spisu dokonanego przez byłego żołnierza Armii Krajowej Karola Bernackiego, który wówczas pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Historycznej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Brzesku.
Kwerenda przeprowadzona w ciągu ostatniego roku przez Annę Brzyską i Piotra Dudę w różnych wcześniej niedostępnych archiwach pozwoliła ustalić imiona 78 zamordowanych osób, które nie były uwzględnione na obecnej tablicy. Są wśród nich jak żydowscy (59 nazwisk), tak i katoliccy (19 nazwisk) profesorowie, absolwenci i uczniowie brzeskiego gimnazjum. Te wszystkie imiona zostały dodane do tablicy.
Podczas uroczystej ceremonii do wszystkich zebranych zwrócił się dyrektor liceum Ryszard Ostrowski – pomysłodawca tego projektu; przedstawiciele uczniów brzeskiego liceum odczytali imiona wszystkich 146 osób – profesorów, absolwentów i uczniów poległych w latach wojny; ksiądz proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Brzesku Wojciech Werner i krakowski rabin Avi Baumol odmówili modlitwy za zmarłych. Odsłonięcia tablicy dokonali przedstawicieli upamiętnionych osób: Zuzanna Peters-Musiał – wnuczka zamordowanego Adama Petersa; Chawa Szamir z Izraela (na tablicy są imiona trójki rodzeństwa jej matki, Rozalii, Anny i Wolfa Theemanów) i Toni Platus z Australii (na tablicy znalazło się imię siostry jej dziadka, Seldy Gartenberg).
Informacja o poległych katolickich nauczycielach, absolwentach i uczniach będzie stopniowo publikowana na stronie www liceum; o zamordowanych żydowskich uczniach można już teraz przeczytać na stronie www naszego Stowarzyszenia.
Los wielu osób pozostaje nieznany.
Autor projektu uzupełnionej tablicy – Damian Styrna; projekt realizowany przez brzeskie Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika i Stowarzyszenie „Pamięć i dialog. Wspólna historia” przy finansowym wsparciu Forum Dialogu.
Brzesko: łączy nas pamięć. Podczas kilkudniowych uroczystości upamiętniających 81. rocznicę zagłady brzeskich Żydów faktycznie połączyła nas pamięć. Chociaż dla wielu potomków to była pierwsza wizyta w Brzesku i pierwsza okazja do osobistego poznania członków naszego Stowarzyszenia, bardzo szybko odczuliśmy, że łączy nas wszystkich szczególna więź. Okazuje się, że narodowość, język, którym się posługujemy, kraj zamieszkania, przekonania religijne czy polityczne nie są żadną przeszkodą do budowania ciepłych, głębokich relacji. Połączyło nas Brzesko i szacunek do dwukulturowej historii miasta.
Tu można zobaczyć 2 krótkie video autorstwa Marka Kołdrasa dokumentujące tegoroczne wydarzenia:
13 września miałam okazję opowiedzieć o naszych wydarzeniach na spotkaniu organizowanym przez Forum Dialogu. Tu można zobaczyć zapis tego spotkania (w języku angielskim): https://www.youtube.com/watch?v=gG7ygbmfMVM
© Anna Brzyska, 2023