24.09.2022 | Redaktor

Mala Zimetbaum, urodzona w Brzesku bohaterka Auschwitz

Mala Zimetbaum urodziła się w Brzesku 20 stycznia 1918 roku jako najmłodsze, szóste dziecko w rodzinie kupca Pinkasa Zimetbauma/Hartmana i Chaje Feigel z domu Schmalzer. 

Mala Zimetbaum

Dziadkowie Mali ze strony ojca, pochodzący z Brzeska Berl Hartman i urodzona w Nowym Sączu Marjem Jochwet Zimetbaum, mieli tylko religijny ślub, który nie był uznawany przez ówczesne państwo. W związku z tym ich dzieci miały nosić nazwisko matki, Zimetbaum.

Dziadkowie Mali ze strony matki mieli korzenie w Brzesku i Nowym Wiśniczu: dziadek Josef Schmalzer był szamesem  („sługą bożniczym”) w jednej z brzeskich synagog, a babcia, Gittel z domu Namenwirth, przeprowadziła się do Brzeska z Nowego Wiśnicza po tym, jak wyszła za mąż za Josefa.

Mala otrzymała imię na cześć trzech swoich prababć: Malki Zimetbaum z Nowego Sącza; Malki Verderber z Brzeska i Mali Namenwirth z Nowego Wiśnicza. W akcie urodzenia dziewczynka została zapisana jako Malke, jednak później wszyscy znajomi wołali na nią Mala.

Dziadkowie Mali nie byli zamożni, ale mieli liczne rodziny: Berl Hartman i Marjem Jochwet Zimetbaum mieli siedmioro dzieci, a Josef Schmalzer i  Gittel Namenwirth – dwanaścioro.

Rodowód Mali Zimetbaum

Na cmentarzu żydowskim w Brzesku przetrwały macewy (nagrobki) dziadka Mali Josefa Schmalzera i babci Marjem Jochwet Zimetbaum.

Macewa Josefa Schmalzera

Tu spoczywa
Mąż zacny i prawy, sędziwy i
szanowany
Kochający studiujących Torę i przebywający
W ich cieniu, siedzący w namiocie Tory
I przestrzegający nakazów Pana, uniosła się jego dusza
Ku niebiosom, ten oto nasz nauczyciel, pan
Jozef
Syn naszego nauczyciela, pana Jakowa. Odszedł w Rosz Chodesz miesiąca Siwan 5685 roku [25 maja 1925]
Niech jego dusza zostanie związana w węzeł życia

Macewa Marjem Jochwety Zimetbaum

Tu spoczywa
Ważna kobieta
Skromna, oddana przykazaniom Bożym
Dobra dla męża i dzieci
Odeszła w wieku 60 lat
Pani Miriam Jochewed, córka
Josefa HaLewi
Odeszła 12 Tammuz 5673 [16 lipca 1913]
Niech jej dusza zostanie związana w węzeł życia

Rodzina Mali w Brzesku

Rodzice Mali, Pinkas Zimetbaum/Hartman i Chaje Feigel Schmalzer pobrali się w Brzesku 5 lipca 1905 roku. Już w październiku 1906 roku urodziło się ich pierwsze dziecko, syn Chiel, który niestety zmarł niecały rok później w wyniku zapalenia płuc.   W kolejnych latach urodzili się Gittla (1908), Salamon Rubin (1909), Juda (1911), Marjem Jochwet (1914) i Malka (1918). Pinkas był „kupcem towarów łokciowych” jak jego zawód określono w aktach metrykalnych, jednak  jego zarobków ledwo starczało na utrzymanie rodziny.

Fragment wpisu w brzeskich księgach metrykalnych świadczący o zawodzie Pinkasa. Zdjęcie ze strony szukajwarchiwach.gov.pl
Ojciec Mali, Pinkas Zimetbaum-Hartman. Zdjęcie z państwowego archiwum Antwerpii, www.felixarchief.be

Nie mieli własnego lokum, co parę lat przeprowadzali się do kolejnych wynajmowanych pokoi. Tuwia Mingelgrin wspominał, że Hartmanowie mieszkali przez jakiś czas na jednej z uliczek odchodzących od brzeskiego Rynku. (Sąsiedzi znali rodzinę pod nazwiskiem Hartman, chociaż w dokumentach było zapisane nazwisko matki Pinkasa, Zimetbaum.)

„Urodziłem się na ulicy Menashele Din. Ta ulica zaczynała się od rogu Rynku. Jej górna część liczyła w sumie trzy domy. Z jednej strony były dwa domy, których mieszkańców pamiętam tylko kilku – byli to Einhornowie, Honigowie i Hartmanowie. Z biegiem lat Hartmanowie opuścili miasto i wyjechali do Belgii…” (Brzeska księga Yizkor, Ramat Gan, 1980, s.230)

Dzień targowy na brzeskim Rynku, 1929. Przed wojną żydowscy i katoliccy mieszkańcy miasta co wtorek razem targowali i kupowali różne towary na Rynku. Zdjęcia autorstwa prof. Charlesa (Schaje) Weissa.

W poszukiwaniu lepszej pracy Pinkas wyjechał do Niemiec, gdzie w 1913 roku dołączyła się do niego rodzina. Rok później w mieście Mainz zmarł trzyletni Juda i urodziła się Marjem Jochwet (Jochka), po czym rodzina wróciła do Brzeska na kolejne 10 lat. Chociaż nie było łatwo, mogli liczyć na wsparcie licznych krewnych.

Kiedy 20 stycznia 1918 roku urodziła się Malka, „nadającym imię” był jej dziadek, bardzo szanowany w Brzesku szames Josef Schmalzer. To on uroczyście ogłosił imię nowonarodzonej dziewczynki podczas nabożeństwa w synagodze i pobłogosławił Malkę.

Akt urodzenia Mali Zimetbaum, wpis w brzeskiej księdze metrykalnej.Zdjęcie ze strony szukajwarchiwach.gov.pl

Salamon Rubin najpewniej uczęszczał do jednego z brzeskich chederów (żydowskiej religijnej szkoły dla chłopców), a w godzinach porannych i on, i jego siostry uczyli się razem z katolickimi dziećmi w szkole publicznej.

Mala Zimetbaum (po lewej) razem z matką i starszą siostrą Marjem Jochwet zwaną w rodzinie Jochką, 1926. Źródło – https://www.kazernedossin.eu/NL/Overzicht-Transporten/Transport-X/Mala-Zimetbaum

Ostatecznie rodzina wyemigrowała do Belgii w 1928 roku.

Rodzina Zimetbaum w Belgii

12 marca 1928 roku Chaja Zimetbaum i jej córki, 14-letnia Jochka i 10-letnia Malka, przybyły do Belgii pociągiem. W Antwerpii już czekał na nie Pinkas razem z dwójką starszych dzieci, Gittlą i Salomonem. Pinkas od dawna miał problemy ze wzrokiem, a pod koniec lat 1930. zupełnie oślepł.

Rodzice Mali, Pinkas Zimetbaum i Chaje z domu Schmalzer, w Antwerpii. Zdjęcia ze strony https://felixarchief.antwerpen.be

Rodzina zamieszkała w dwóch niewielkich pokojach w kamienicy przy Marinisstraat, 7. Rodzice zapisali Malkę (którą od tej pory nazywano Malą) do publicznej szkoły. Dziewczynka bardzo lubiła się uczyć, była szczególnie dobra z matematyki i języków obcych. Jednak po kilku latach Mala była zmuszona zostawić szkołę, żeby pomagać rodzinie. W tym czasie kiedy jej brat i siostra pracowali jako szlifierze diamentów, Mala zaczęła pracę w sklepie odzieżowym, kontynuując jednocześnie naukę w szkole wieczorowej.

Rodzeństwo Mali Zimetbaum w Antwerpii: Gittla, Salomon Rubin i Marjem Jochweta (Jochka). Zdjęcia ze strony https://felixarchief.antwerpen.be

Mala, podobnie jak wielu młodych Żydów, została syjonistką. W wieku 15 lat dołączyła do „Hanoar Hatzioni” („Młodzież syjonistyczna”), jednej z młodzieżowych organizacji żydowskich w Antwerpii. Mala traktowała to bardzo poważnie, przygotowując się do cotygodniowych spotkań, na których były omawiane religijne, polityczne i społeczne tematy, jak również możliwość powstania państwa żydowskiego.

Mala w mundurze Hanoar Hatzioni. Zdjęcie z książki L.Sichelschmidt „Mala. Ein Leben und eine Liebe in Auschwitz”, Donat Verlag, 1995, s.24

Na początku lat 1930. najstarsza siostra Mali, Gittla wyszła za mąż za Feiwla Abramowicza i po urodzeniu córki wyemigrowała razem z rodziną do Ekwadoru.

Brat Mali, Salomon Rubin ożenił się w 1935 roku z Etel Herstein. Urodziła im się trójka dzieci: Max (1936), Bernard (1937) i Herman (1940). Etel, którą siostry Zimetbaum zwali Etusch, zmarła rodząc trzecie dziecko. Wszystkie dzieci Salamona Rubina zostały zamordowane w latach Zagłady.

W 1939 roku Jochka Zimetbaum wyszła za mąż za pochodzącego z Tarnowa Efraima Isaka Schippera. W mieszkaniu przy Marinisstraat 7 pozostali tylko rodzice i Mala. Po ukończeniu szkoły wieczorowej Mala podjęła pracę jako szwaczka w Maison Lilian, dużym domu mody w Antwerpii.

Jochka wspominała, że ten portret wykonany w studiu fotograficznym około 1939 roku przedstawia Malę w ciemnej sukience, którą sama uszyła. Zdjęcie z brzeskiej księgi Yizkor, Ramat Gan, 1980, s. 187.
Dom w Antwerpii, w którym mieszkała rodzina Zimetbaum. Mala z rodzicami i rodzeństwem zajmowali niewielkie dwupokojowe mieszkanie na ostatnim piętrze tej kamienicy. Zdjęcie autorstwa Barbary Beuys.
Mala (pośrodku, w marynarce w kratkę) z przyjaciółmi przed wojną, 1939. Źródło: https://taz.de/Zum-100-Geburtstag-von-Mala-Zimetbaum/!5477369/

Po rozpoczęciu niemieckiej okupacji Belgii w 1940 roku 60 000 Żydów zostało zmuszonych do zarejestrowania się, przestrzegania godziny policyjnej i noszenia opaski z żółtą gwiazdą. Groziły im wywłaszczenia, praca przymusowa i deportacja. Mala Zimetbaum mogła uciec z kraju do Stanów Zjednoczonych. Postanowiła jednak pozostać blisko rodziców. W październiku 1941 r. wstąpiła do ruchu oporu Weissen Brigaden. Pomagała prześladowanym wydostać się z okupowanej Belgii do neutralnej Szwajcarii. Została aresztowana w Antwerpii 23 lipca 1942 r., w drodze powrotnej z Brukseli, gdzie próbowała znaleźć kryjówkę dla siebie i swoich rodziców. Najpierw Mala była trzymana w forcie Breendonk, który od września 1940 r. do września 1944 r. funkcjonował  jako niemiecki obóz koncentracyjny. 

Fort Breendonk, były niemiecki obóz koncentracyjny, obecnie Miejsce Pamięci Breendonk; zdjęcie z wikipedii

Po kilku tygodniach Malę przeniesiono do baraków Dossin w mieście Mechelen. W lipcu 1942 r. te koszary zostały przeznaczone na „Sammellager”, czyli obóz przejściowy dla Żydów, Romów i Sinti.

Koszary Dossin, lato 1942. Pomiędzylipcem 1942r., a wrześniem 1944r. w tym miejscu zgromadzono i przewieziono do Auschwitz-Birkenau i szeregu pomniejszych obozów koncentracyjnych 25.482 Żydów oraz 352 Romów i Sinti. Zdjęcie z archiwum miejsca pamięci Kazerne Dossin.

Jej współwięźniarka Eva Fastag wspominała: „Mogłam obserwować jak Mala troszczyła się o inne kobiety i stawała w ich obronie”. 15 września 1942 roku Mala Zimetbaum została deportowana do obozu Auschwitz-Birkenau.

Fragment listy z danymi osób deportowanych do obozu Auschwitz w dniu 15 września 1942 roku. Lista więźniów z 10 transportu liczyła 1048 osób. Pod numerem 999 widnieje urodzona w Brzesku Malka Zimetbaum. Zdjęcie ze strony https://felixarchief.antwerpen.be
Mala Zimetbaum (pośrodku) z koleżankami, około 1939-40. Źródło: https://www.kedem-auctions.com/en/content/two-postcards-handwritten-mala-zimetbaum-%E2%80%93-first-jewish-woman-escape-auschwitz-birkenau-%E2%80%93

Mala w obozie Auschwitz-Birkenau

17 Września 1942 roku transport z więźniami z Belgii dotarł do obozu Auschwitz.

Brama główna KL Auschwitz i Auschwitz II (Birkenau) w latach wojny, zdjęcia ze strony https://krakow.ipn.gov.pl/

717 deportowanych zostało natychmiast zagazowanych. Do obozu przydzielono 313 osób -101 kobiet i 212 mężczyzn. Malę Zimetbaum uznano za zdolną do pracy.

Wanda Marossanyi, ur. w Nowym Sączu w 1918 roku, w Auschwitz od 28 maja 1942 roku, numer obozowy 7524: „Malę poznałam zimą z 42. na 43 rok. Wiem, że przyjechała z transportem żydowskim z Belgii we wrześniu 42 roku i weszła do obozu na zasadzie selekcji. Po prostu młode zdrowe kobiety wchodziły do obozu, a stare szły do gazu.”

Wanda Marossanyi, zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Mala Zimetbaum otrzymała numer obozowy19880, który został wytatuowany na jej przedramieniu. Najpierw umieszczono ją w drewnianym baraku razem z 500 innymi kobietami. Spały po sześć osób na drewnianych pryczach. Mala – tak jak wszystkie inne więźniarki – została ogolona; musiała nosić sukienkę w szare paski, chustę na głowę i drewniane chodaki.

Więźniarki Auschwitz-Birkenau, 1944; wnętrze drewnianego baraku na terenie Auschwitz II. Źródło – domena publiczna
Kobiety w barakach Auschwitz, zdjęcie z filmu nagranego przez radzieckich żołnierzy po wyzwoleniu obozu /Bilderwelt /East News

Szacuje się, że w ciągu niecałych pięciu lat istnienia obozu Auschwitz-Birkenau, trafiło do niego około 1 300 000 osób, z których 70% nie zostało ujęte w żadnej ewidencji, bo tuż po przybyciu były wysyłane do gazu. Numerowanych więźniów było około 400 000. Dwie trzecie z nich stanowili mężczyźni, jedną trzecią – kobiety. Wśród 131 000 więźniarek były 82 000 Żydówek, 31 000 Polek, 11 000 Romek. Poza tym także Ukrainki, Rosjanki, Białorusinki, Francuzki, Niemki i Czeszki. Ich szansa przetrwania w ogromnym stopniu zależała od narodowości. Żydówki czekała niemal pewna śmierć. Z żydowskich kobiet, które trafiły do Auschwitz w kwietniu 1942 roku, po czterech miesiącach żyło już tylko 6,4%.

Mala szybko postanowiła, że nie pozostanie tylko zakładniczką Niemców, lecz spróbuje uzyskać dostęp do administracji obozowej, aby dowiedzieć się wszystkiego o funkcjonowaniu obozu. Miała nadzieję, że dzięki temu będzie mogła pomóc innym kobietom przetrwać i przeciwstawić się dehumanizacji. Ponieważ Mala władała kilkoma językami – flamandzkim, francuskim, niemieckim, włoskim, angielskim i polskim, a nadzorczyni obozu żeńskiego Maria Mandel szukała dziewczyn mówiących różnymi językami, Mala została najpierw gońcem, a następnie tłumaczem. Od tej pory dzieliła dwie prycze w rogu swojego bloku tylko z trzema innymi kobietami. (Zwykłe więźniarki spały po 6 osób na trzypoziomowych pryczach.) Miała również lepsze ubrana i od czasu do czasu pozwalano jej się umyć.

Anna Szyller/Palarczyk, ur. w Krakowie w 1918 roku, studentka, w Auschwitz od 27 sierpnia 1942, numer obozowy 17524: „Mala była belgijską żydówką, mówiła bardzo dobrze po niemiecku i francusku. Po polsku mówiła słabiej i z akcentem żydowskim. Ja też dobrze znałam francuski i to nas bawiło. Mówiłyśmy sobie po francusku. Ten język wyodrębniał nas z otaczającego koszmaru. W ten sposób zbliżyłyśmy się do siebie. Mala zasadniczo pełniła funkcję gońca obozowego. Tych gończyń było kilka. Stały zawsze przy wartowni pod bramą. I one strasznie marzły w zimie. Na zawołanie – to był zawsze krzyk nadzorczyń, Drechsler albo Mandel -„Lauferin!”, goniec musiała pędzić i wykonywać to co jej polecono.

Anna Szyller/Palarczyk. Zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

Zdjęcie 30. Anna Szyller/Palarczyk. Zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

Obóz Auschwitz-Birkenau w zimie

Na początku Mala musiała razem z innymi gońcami stać obok wartowni, czekając na rozkazy. Ale wkrótce już mogła przemieszczać się między różnymi podobozami Auschwitz-Birkenau i poznawać fabrykę zagłady.

Halina Birenbaum, ur. w 1929 roku w Warszawie, w Auschwitz od 8 lipca 1943; numer obozowy 48693: „Stałyśmy godzinami na apelach, i znam ją właśnie z tych apeli, kiedy przekazywała jakąś wiadomość do blokowej albo kogoś wywoływała. Wiedziałyśmy wtedy, że jest możliwe być w obozie ładnie ubraną, po cywilnemu, być piękną i mieć dojście tam gdzie myśmy nie miały dojścia. Mala jednak nie budziła zawiści, przeciwnie, budziła nadzieje, że to w ogóle jest możliwe, że nie jest to jeszcze koniec wszystkiego. Ładna twarz Mali, życie w niej i ciągle jakaś wiadomość ważna dla nas, że Niemcy przegrywają, że mieli klęskę jakąś. To dodawało nam otuchy. Dlatego wszyscy ją ubóstwiały, całe to jej piękno.”

Halina Birenbaum. Zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

Według licznych zeznań Mala pomagała na wiele sposobów: dokarmiała głodujących więźniów; podtrzymywała na duchu zdesperowanych; przekazywała współwięźniarkom informację i lekarstwa. Jedną z jej funkcji było przydzielanie kobiet zwolnionych ze szpitala obozowego do różnego rodzaju prac. Mała kierowała najsłabszych do lżejszych prac, gdzie więźniarki miały szanse na przeżycie. A kiedy dowiadywała się o planowanych masowych egzekucjach chorych, uprzedzała kobiety, żeby nie zgłaszały się do szpitala obozowego.

Ocalała Cypora Silberstein opowiadała o tym, jak po przybyciu nowego transportu więźniów z Grecji Mala, stojąc obok Niemców, tylko udawała, że spisuje dane osób wyznaczonych do komór gazowych. W ten sposób uratowała życie wielu ludziom.

Kilka razy udało jej się wysłać ukryte ostrzeżenia do swojej rodziny w Belgii. Ponieważ władze niemieckie chciały przeciwdziałać pogłoskom o eksterminacji deportowanych (a jednocześnie wytropić wszystkich ukrywających się w podziemiu Żydów), więźniowie mieli możliwość pisania do swoich bliskich.

Oto tłumaczenie tekstu kartki, którą Mala wysłała do starszej siostry Jochki 25 października 1943 roku:

Birkenau, 25.10.43

Moja kochana siostro,

Z niecierpliwością czekam na wiadomość od Ciebie, ale nadaremnie. Czemu nie piszesz? Wiesz, że każda para linijek od Ciebie daje mi nową wolę do życia. Chociaż Giza powiedziała mi, że jesteście zdrowi i mogę powiedzieć to samo o sobie, z twojej ostatniej kartki, którą wysłałaś w czerwcu, wynika, że chyba nie wierzysz, że mam dobrą pracę i że wszyscy pozostali są razem z naszą Etusch. Odpowiedz mi, gdzie są nasi kochani rodzice i czemu nie piszą? …

Pozostańcie w zdrowiu. Pozdrowienia i całusy, czekam na odpowiedz. Wasza Mala.

Aby zrozumieć znaczenie tej kartki, trzeba wiedzieć, że Etusch – to bratowa Mali, która zmarła w 1940 roku, jeszcze przed okupacją Belgii.

Mala martwiła się o swoich krewnych i jej obawy były uzasadnione. Rodzice Mali i 3 bratanków w wieku 3, 5 i 6 lat zginęli w komorach gazowych Auschwitz.

Życie Mali w obozie było – w porównaniu do innych więźniarek – względnie komfortowe. Jej pozycja zapewniła jej lepsze wyżywienie; otrzymała ciepłe zimowe ubrania. W przypadku choroby trafiała do aryjskiego szpitala w obozie, z którego pacjentów nigdy nie zabierano do komór gazowych.

Jednak Mala bardziej troszczyła się o innych niż myślała o własnym przetrwaniu. I nie oczekiwała od nikogo pomocy. To była strategia podwójnej gry. Z jednej strony zdobyła zaufanie SS, z drugiej działała przeciwko nim. Ufali jej wszyscy, personel i więźniowie. A ona wykorzystała swoją pozycję, aby uratować jak najwięcej więźniów.

Zofia Stępień-Bator, ur. w Radomiu w 1920 roku, w Auschwitz od 3 marca 1943 roku, numer obozowy 37255: „Mala była wyciszona, subtelna, delikatna. Prawie wszystkie funkcyjne więźniarki wrzeszczały, ryczały. One nigdy do nas nie mówiły normalnie, to był ordynarny wrzask połączony z biciem. A Mala zachowywała się jak dama. Zawsze mówiła grzecznie, półtonem. Bardzo wyróżniała się pośród funkcyjnych, które miały coś do powiedzenia w obozie. Mala była w ogóle wyjątkiem…”

Zofia Stępień-Bator. Zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004
Auschwitz I i Auschwitz II (Birkenau) obecnie

Świadectwa współwięźniarek Mali Zimetbaum

Liczne przekazy współwięźniarek świadczą o postawie Mali Zimetbaum, o tym, jak w każdej sytuacji potrafiła znaleźć możliwość niesienia pomocy najbardziej potrzebującym.

Świadectwo Mali Gutfreund-Meyer, córki Sary Gutfreund z domu Felsenstein

Sara Felsenstein urodziła się w Warszawie w 1909 roku jako córka stolarza Jakoba Abrahama Felsensteina i Mindli z domu Kleitman. Sara wyszła za mąż za Jakoba Gutfreunda. Małżonkowie mieszkali w Warszawie, lecz w 1939 roku przeprowadzili się do Brukseli. Rodzice i trójka rodzeństwa Sary – bracia Henoch (1906) i Leib (1916) i siostra Malka (1914) – zginęli w latach Zagłady. Dwóch braci i siostra jej męża również zostali zamordowani.

W latach wojny Sara Gutfreund uczestniczyła w Ruchu Oporu ratując uciekinierów z obozów koncentracyjnych i żydowskie dzieci. W czerwcu 1943 roku została aresztowana i deportowana do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie spędziła 21 miesięcy. Przeżyła Marsz Śmierci, była wyzwolona w maju 1945 roku. W 1957 roku wyemigrowała do Izraela, gdzie do tej pory mieszkają jej potomkowie.

Sara Gutfreund z domu Felsenstein niedługo przed aresztowaniem, 1943. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Mali Gutfreund-Meyer

„Mala Zimetbaum przebywała w Auschwitz przez prawie rok, kiedy 2 sierpnia 1943 r. do obozu przybył transport #21 z 1562 więźniami z Belgii. „Grupa belgijska” składała się przeważnie z kobiet sprzeciwiających się nazistowskiej okupacji – partyzantek i członkiń podziemia. W tej grupie były również moja matka Sarah Felsenstein/Gutfreund i krewna Mali Giza Weisbum. Moja mama została aresztowana i wysłana do Auschwitz ponieważ złapali ją ze sfałszowanymi dokumentami przygotowanymi do ukrycia żydowskich dzieci w nieżydowskich rodzinach i w klasztorach. Była częścią grupy, która w latach wojny uratowała 3000 żydowskich dzieci.

Według mojej mamy, Mala używała swojej uprzywilejowanej pozycji, żeby pomagać współwięźniarkom w codziennym życiu w obozie. Nocą szmuglowała leki i jedzenie. Dbała o przeniesienie ich do lżejszej pracy – sortowania ubrań i butów ofiar, które trafiały do ​​komór gazowych. Takie miejsce pracy stanowiło różnicę między życiem, a śmiercią

Obuwie po wymordowanych dzieciach, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Foto: Agencja Forum

„Mala kilka razy uratowała mi życie” – opowiadała moja matka przez wszystkie powojenne lata jej życia. „Podczas pobytu w Auschwitzu zachorowałam na tyfus. Wysoka gorączka, silne osłabienie. Byłam pewna, że nie przeżyję

Mala poinformowała nas, kiedy odbędzie się selekcja – pozostałe w baraku niezdolne do pracy kobiety miały trafić wprost do komór gazowych. Wtedy moje koleżanki wyciągnęły mnie do pracy, ukrywając mnie do wieczora pod stogiem siana. Wieczorem przeprowadziły mnie z powrotem na blok. A Mala przyniosła leki, aby złagodzić wysoką gorączkę. Uratowała mi życie. Kiedy się wzmocniłam, Mala przeniosła mnie do szpitala obozowego, a stamtąd do łatwiejszej pracy w specjalnym sektorze zwanym Kanada- miejscu, gdzie sortowaliśmy ubrania ofiar.”

Żydowskie więźniarki Auschwitz-Birkenau. Zdjęcie ze strony https://wielkahistoria.pl

Matka opowiadała, że ​​praca przy sortowaniu butów umożliwiła jej zdobycie pary zimowych butów zamiast drewnianych chodaków, które miały prawie wszystkie więźniarki.

„To też stało się dzięki Mali Zimetbaum, po raz kolejny uratowała mi życie.” Buty stanowiły różnicę między życiem, a śmiercią.

Mala była codziennieobecna w grupie belgijskich kobiet.Te, które przeżyły, między nimi moja matka – Sarah Felsenstein-Gutfreund – przeżyły ponad dwa lata w Auschwitz-Birkenau dzięki opiece Mali Zimtbaum i wzajemnej trosce i przyjaźni pomiędzy sobą. Z 39 belgijskich kobiet, które trafiły do Auschwitz z transportem #21, Mala uratowała 35. Były w Auschwitz przed 2 lata.

Tej nocy, kiedy odbyła się egzekucja Mali i Edka 22 sierpnia 1944 roku, przyjaciółki Mali z belgijskiej grupy siedziały stłoczone na jednej z prycz bloku 25, odtwarzając wydarzenia dnia. Mala była dla nich przykładem człowieczeństwa, odwagi i szlachetności. Niespokojne i wystraszone, przysięgły upamiętnić Malę, nadając jej imię pierwszej córce urodzonej po wojnie. Na szczęście ja byłam tą pierwszą córką…”

Mala Gutfreund-Meyer, Izrael, 2022

Sara Gutfreund z domu Felsenstein, lata 1950. Zdjęcie ze strony „Jews rescuing Jews during the Holocaust”

Świadectwo Gili Berger, córki Felicji Rosenbaum

„Moja mama urodziła się 25 grudnia 1919 w Warszawie jako Feiga Felicja Rosenbaum. Kiedy zaczęła się wojna, mama była w Warszawie, ale w listopadzie 1941 roku udało jej się uciec z getta. Przez jakiś czas ukrywała się w Lublinie, jednak została aresztowana i trafiła do Auschwitz-Birkenau. To w tym obozie poznała Malę Zimetbaum, która uratowała jej życie. Mama przeżyła kilka obozów i marsz śmierci, a po wojnie spędziła pół roku w sanatorium w Szwecji. W 1949 roku wyemigrowała do Izraela, gdzie w 1956 roku wyszła za mąż.

Chcę teraz opowiedzieć historię mojej matki w obozie Auschwitz-Birkenau. Żyję dzisiaj dlatego, że prawie 80 lat temu moja mama została uratowana przez Malę Zimetbaum-Hartman. Dowiedziałam się o tym od mamy, gdy miałam zaledwie 13 lat i od tej pory myślę o Mali jak o swoim aniele-stróżu.

Obóz koncentracyjny Auschwitz, karta rejestracyjna Felicji Rosenbaum, numer obozowy 47227. Zdjęcie z archiwum Arolsen

Historia zaczęła się w Birkenau, w bardzo szary dzień podobny do wszystkich pozostałych dni w tym obozie. Współwięźniarkom mojej mamy już trudno było znaleźć jakąkolwiek nadzieję. Nagle do baraku weszła młoda kobieta, która od pierwszej chwili oczarowała wszystkich. Jej kruczoczarne loki kontrastowały z marmurową cerą, a na twarzy gościł uśmiech. Później mama dowiedziała się, że Mala pracowała w obozie jako tłumaczka, bo biegle posługiwała się pięcioma językami.

– Jesteście z Polski? Też urodziłam się w tym kraju. Ale w dzieciństwie przeprowadziliśmy się do Antwerpii w Belgii – powiedziała po polsku z zauważalnym akcentem.

– Jeśli któraś z was będzie potrzebowała mojej pomocy, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Mam w tym obozie dobrą pracę. Nie bójcie się skontaktować się ze mną. Jestem tu więźniarką, tak samo jak wy.

Powiedziała to i wyszła.

Felicja Rosenbaum (po lewej) z dwoma koleżankami, również byłymi więźniarkami niemieckich obozów koncentracyjnych, po wojnie w Malmoe, Szwecja. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Gili Berger

Minęło kilka tygodni, i moja mama zachorowała na tyfus. Została przeniesiona do szpitala obozowego. Jeżeli po dwóch tygodniach więzień był nadal chory i niezdolny do pracy, to wysyłano go z tego szpitala wprost do komory gazowej. Moja matka bardzo się tego bała. Wolała umrzeć w barakach, ale nie w komorze gazowej. Bała się również wizyt Mengele. Kiedyś zobaczył ją na podwórku, przez kilka minut patrzył jej w oczy, ale się odwrócił. Matka powiedziała, że ​​to były jedne z najstraszniejszych chwil jej życia.

Teraz, w szpitalu, mama przypomniała sobie obietnicę złożoną przez Malę kilka tygodni wcześniej w baraku. Udało jej się odnaleźć Malę i poprosić o pomoc.

– Pokaż mi ręce – moja mama wyciągnęła do Mali dłonie. Już nie były całe pokryte owrzodzeniami.

– Poczekaj na mnie chwilę – z tymi słowami Mala wyszła ze szpitala. Po kilku minutach wróciła.

– Możesz wracać do swojego baraku, Fela. Udało mi się przekonać Niemców, że wyzdrowiałaś.

Mama nie mogła uwierzyć swojemu aniołowi stróżowi, została uratowana. Poszła do swojego baraku, a jej znajomi świętowali jej powrót jako cud. Myśleli, że już nigdy jej nie zobaczą.

Mama czuła jakby ofiarowano jej drugie życie, chociaż wciąż była bardzo słaba, ważyła niecałe 35 kg. Ale pokonała tyfus, przeżyła. Mala ryzykowała życiem dla mojej matki, obie mogły zostać skazane na śmierć. Mama wiedziała, że ​​Mala uratowała w podobny sposób również inne kobiety. Była aniołem na ziemi, w piekle Birkenau – aniołem stróżem.

Po ciężkiej chorobie mama wciąż była bardzo słaba. Tu znowu przyszła jej z pomocą Mala Zimetbaum-Hartman. Podczas apelu, kiedy niezdolne do pracy więźniarki były wysyłane na śmierć, Mala stała obok, podtrzymując matkę. Chociaż kapo widzieli to, nikt nie powiedział ani słowa. Szanowali Malę i może też podziwiali jej odwagę. Moja mama powoli wracała do życia, ale fizyczna słabość po tyfusie towarzyszyła jej do końca wojny.

Felicja Rosenbaum z mężem w Tel Awiwie, około 1956. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Gili Berger

Pewnego dnia moja mama usłyszała, że ​​Mala w towarzystwie swojego ukochanego, Edka Galińskiego, uciekła z obozu. Mama tak się cieszyła. Miała nadzieję, że Niemcy nie odnajdą Mali i Edka. Jednak po kilku tygodniach uciekinierzy zostali złapani, przywiezieni z powrotem do Auschwitz-Birkenau i zgładzeni. Niech będzie błogosławiona pamięć o Mali, bohaterce, której zawdzięczam życie.”

Gila Berger, Tel Awiw, 1 czerwca 2022 roku

Świadectwo Heni Frydman

Henia Frydman urodziła się w Pińsku w 1924 roku, ale już w 1931 roku rodzina wyemigrowała do Francji. Kiedy zaczęła się wojna, Henia dołączyła do Ruchu Oporu. W 1943 roku została aresztowana i wysłana do Auschwitz. Przeżyła dzięki pomocy Mali Zimetbaum.

„Mala Zimetbaum miała dobrą pracę w lagrze. Była tłumaczką i przygotowywała w szpitalu listy osób, które już wyzdrowiały i mogły wrócić do pracy. Mala pomogła bardzo wielu kobietom, a mnie uratowała przed komorą gazową. Powiedziała, że jestem jej kuzynką i że jeśli mnie wyślą do gazu, to ona też powinna tam trafić. A ponieważ Niemcy potrzebowali jej do pracy, wykreślono mnie z tej listy. Mala uratowała mnie kilkakrotnie w podobny sposób.” (Cyt. po: https://iit.aviaryplatform.com/collections/231/collection_resources/17612)

Obóz koncentracyjny Auschwitz, karta rejestracyjna Heni Frydman, numer obozowy 46603. Zdjęcie z archiwum Arolsen

Świadectwo Louise Alcan

Louise Alcan urodziła się w Paryżu w 1910 roku. Po zajęciu Francji przez Niemców dołączyła do Ruchu Oporu. 6 grudnia 1943 roku została aresztowana, a 3 lutego 1944 roku deportowana do Auschwitz. Była współwięźniarką Mali Zimetbaum.

„Mam nadzieję, że któregoś dnia ktoś opowie wszystko, co zrobiła Mala w Birkenau. Jej życie w obozie, podobnie jak jej śmierć powinny być przykładem. Dokonała tyle dobra ile mogła, zaryzykowała wszystko i umarła przeklinając swoich morderców. Nie zapomnimy jej nigdy.” (Cyt. Po : „Bez broni i bagażu”, “Sans armes et sans bagages”, Limoges, Les Imprimés d‘art, 1947, p. 54)

Louise Alcan, zdjęcie ze strony https://memoiresdesdeportations.org/personne/alcan-louise

Świadectwo Simone Veil

Simone Veil (1927-2017) urodziła się w Nicei w rodzinie francuskich Żydów. W 1944 roku została zatrzymana w łapance i deportowana do obozu Auschwitz-Birkenau. Doczekała się wyzwolenia w Bergen-Belsen. Po powrocie do Francji ukończyła w Paryżu studia prawnicze. Była politykiem i prawniczką, ministrem zdrowia i eurodeputowaną, a w latach 1979-1982 przewodniczącą Parlamentu Europejskiego.

„Nie znałam osobiście Mali Zimetbaum. Ale w mojej pamięci, jak i pamięci wielu ocalonych z Auschwitz-Birkenau, jej imię zajmuje szczególne miejsce, ponieważ jej osobowość była nieprzeciętna. W obozie Malę otaczała prawdziwa aura. Wiedzieliśmy, że starała się ratować deportowanych, kiedy tylko mogła, szczególnie że miała dostęp do list osób, które miały być wyselekcjonowane do komór gazowych. Udało się jej wzbudzić zaufanie nazistów, którzy pozwolili jej poruszać się swobodnie na terenie obozu.” (Cyt. po: G. Huber “Mala – une femme juive heroique dans le camp d’Auschwitz-Birkenau”, Éditions du Rocher, 2016)

Simon Veil, zdjęcie z artykułu https://wyborcza.pl/7,134835,22488966,simone-veil-13-07-1927-30-06-2017.html

Świadectwo Gizy Weisblum

Giza Gitel Weisblum urodziła się w Tarnowie w 1916 roku; w 1937 roku razem z mężem wyemigrowała do Belgii. Po wybuchu wojny dołączyła do Ruchu Oporu. W lipcu 1943 roku została aresztowana i deportowana do Auschwitz-Birkenau. W obozie zaprzyjaźniła się z Malą Zimetbaum i to do niej Mala skierowała swój list pożegnalny. Po wojnie wróciła do Belgii, skąd później wyemigrowała do Izraela. W latach 80., kiedy powstawała brzeska księga Yizkor, Giza napisała do niej rozdział o Mali Hartman-Zimetbaum. Zmarła w 2005 roku.

„Mala była już wtedy „gońcem” i tłumaczką. Została wybrana przez SS do tej pracy, ponieważ znała kilka języków. Mogła swobodnie przemieszczać się z jednej części obozu do drugiej, co było surowo zabronione zwykłym więźniom. Wykorzystywała ten przywilej do nawiązywania kontaktów między członkami rozdzielonych rodzin, często z narażeniem życia przenosiła wiadomości i lekarstwa. Z podobną odwagą pomagała w organizującym się wówczas w obozie ruchu oporu.

Gdy tylko Mala dowiadywała się o przybyciu nowego transportu, spieszyła, by ostrzegać i pocieszać nowoprzybyłych. Jedną z funkcji Mali było przydzielenie wypisanych ze szpitala chorych do różnych prac. Zawsze starała się przydzielać do najlżejszych prac kobiety, które były jeszcze słabe z powodu choroby. Ostrzegała też chorych przez zbliżającymi się selekcjami, zachęcając ich do jak najszybszego opuszczenia szpitala. W ten sposób uratowała życie wielu kobietom.

Miała nieskończoną cierpliwość. Zawsze kiedy ktoś prosił ją o pomoc, ona robiła wszystko co mogła, bez względu na narodowość czy sympatie polityczne. Była człowiekiem w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. A być człowiekiem w Auschwitz nie było rzeczą łatwą.” (Cyt. po: Weisblum Giza „The Escape and Death of the Runner Mala Zimetbaum” )

Giza Weisblum. Zdjęcie z „Księgi pamięci społeczności miasta Briegel/Brzesko i okolic”, Ramat-Gan, Izrael, 1980, str. 216

Świadectwo Sary Nomberg-Przytyk

Sara Nomberg-Przytyk urodziła się w Kołuszkach w 1915 roku. Przed wojną była zaangażowaną politycznie dziennikarką. Jako Żydówka, w 1944 roku trafiła do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie poznała Malę Zimetbaum. Po wyzwoleniu pozostała w Polsce, lecz w 1968 roku została zmuszona do emigracji. Zmarła w 1990 roku w Izraelu.

„Wszyscy w obozie znali Malę. Była „gońcem”, znała biegle kilka języków. A dla mnie szczególne znaczenie miało to, że dobrze mówiła po polsku. Powiedziała mi, że jej rodzina wyemigrowała z Polski do Belgii, a ponieważ w domu zawsze mówiono po polsku, ona nie zapomniała języka.

Mala była odważna niemal do szaleństwa. Żadne zadanie nie było dla niej zbyt trudne do wykonania. Potrafiła wyciągnąć z obozowej kartoteki dokumenty rejestracyjne kobiet przeznaczonych do zagazowania i zastąpić je dokumentami zmarłych więźniarek. Dzięki swoim umiejętnościom i odwadze udało jej się uratować życie wielu kobiet. Wiedziała o wszystkim, co było planowane w obozie. Przynosiła nam wiadomości o nowych transportach i o planach deportacji.” (Cyt. po: Sara Nomberg-Przytyk „Auschwitz”)

Sara Nomberg-Przytyk i jej książka „Auschwitz” (polski tytuł „Żydzi w Oświęcimiu”)

Świadectwo Anieli Tureckiej-Wajdy

Aniela Turecka-Wajda urodziła się w Krakowie 14 października 1916 roku, fryzjerka, trafiła do Auschwitz 31 października 1942, numer obozowy 23368, przeniesiona w 1944 do KL Flossenburg, wyzwolona

„Na wiosnę 43. roku leżałam ciężko chora w baraku szpitalnym numer 23. Miałam tyfus, nie wiedziałam nic o moim dziecku, które zostało za drutami. Byłam psychicznie załamana. I wtedy przyszła do mnie Mala. Przyniosła mi zdjęcie córeczki. Tego nie wolno było robić. Listy dostawałyśmy, ale zdjęć nie. Byłam w tym czasie strasznie przerażona obozem, chora i załamana, bo dowiedziałam się, że mój mąż został rozstrzelany. Już nie chciałam żyć. Na pewno nie przeżyłabym obozu gdyby nie to zdarzenie. Zdrowiałam i prosiłam ją, błagałam, żeby mi to zdjęcie zostawiła. Powiedziała, że spróbuje coś zrobić. Podłożyła w dokumentach jakieś inne zdjęcie, a przyniosła mi zdjęcie córeczki.”

Aniela Turecka-Wajda. Zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Mala Zimetbaum i Edek Galiński: historia miłości, ucieczki i śmierci

Edward Galiński, nazywany przez kolegów Edkiem i Mala Zimetbaum w normalnych okolicznościach zapewne nigdy by się nie poznali. Oboje trafili jednak do Auschwitz-Birkenau, gdzie połączyła ich miłość.

Edward Galiński urodził się 5 października 1923 roku w jednej z małych miejscowości pod Jarosławiem. W chwili wybuchu wojny miał niecałe 16 lat i był uczniem szkoły morskiej w Pińsku. Został aresztowany wiosną 1940 roku wraz z dużą grupą kolegów podejrzewanych o przynależność do Związku Walki Zbrojnej. W czerwcu 1940 roku został przewieziony z więzienia w Tarnowie do Auschwitz. Był to pierwszy transport więźniów politycznych do tego obozu. Galiński otrzymał numer obozowy 531.

Edward Galiński, zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Wiesław Kielar, ur. w Przeworsku w 1919 roku, w Auschwitz od 14 czerwca 1940 roku, numer obozowy 290: „Edek był niezwykle przystojny. Bardzo męski, odważny, ze skłonnością do ryzyka. W obozie rozwinął się z chłopca w mężczyznę. Zostaliśmy przewiezieni do Oświęcimia w pierwszym transporcie. Edek dostał numer 531, ja 290.”

Wiesław Kielar, zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

Wraz z upływem czasu i kolejnymi transportami więźniów, pozycja Edka w obozie zmieniała się. Przez pierwsze lata przebywał w Auschwitz I, gdzie udało mu się dostać do komanda pracującego w obozowej ślusarni. Później trafił do komanda instalatorów w Brzezince. Dzięki temu cieszył się swobodą ruchów, utrzymywał kontakt z cywilnymi, polskimi pracownikami, miał dostęp do lepszego wyżywienia.

Karta obozowa Edwarda Galińskiego, więźnia #531, ślusarza, z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Kiedy pracował w ślusarni, jego przełożonym był esesman z Bielska Edward Lubusch – jeden z nielicznych obozowych nadzorców, który nie znęcał się na więźniami. Lubusch później odegrał istotną rolę w historii Edka i Mali

Obozowy warsztat ślusarski. Na pierwszym planie esesman Lubusch, za nim stoi Edek Galiński, zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Mala i Edek poznali się na przełomie 1943 i 1944 roku. Szybko między nimi nawiązała się nić sympatii, a wkrótce wielkie uczucie, surowo w obozie zabronione. 

Może najlepiej o miłości, ucieczce i tragicznej śmierci Edka Galińskiego i Mali Zimetbaum opowiedzą ich współwięźniowie.

Anna Szyller/Palarczyk, numer obozowy 17524: „Spotkałyśmy się na obozowej ulicy i pytam się jej: „Mala, co u Ciebie słychać?” Wiedziałam już, że istnieje Edek, że się kochają. Ale chciałam to od niej usłyszeć. A Mala wtedy taka rozpromieniona, taka rozjaśniona od środka mówi: „Kocham się, jestem zakochana”, – po polsku to powiedziała. ”Jestem zakochana i jestem kochana.”

Wiesław Kielar, numer obozowy 290: „Wydawało się to niemożliwe. W obozie? Wśród tych dymiących krematoriów? U niektórych to nawet budziło pewien niesmak. Niemniej życie jest życiem. Pragnęli siebie.”

Mala Zimetbaum i Edek Galiński

Anna Tytoniak/Stefańska, ur. w Jaśle w 1920 roku, w Auschwitz od 27 kwietnia 1942 roku, numer obozowy 6866: „Mala spotykała się z Edkiem przeważnie w szpitalu na bloku 30. Blok ten był najbardziej oddalony od obozowej ulicy, najmniej widoczny ze strażnicy. Poza tym od czerwca 1943 roku, kiedy Rotte został lekarzem obozowym, zabronił tu wstępu wszystkim esesmanom spoza szpitala. Argumentował to tym, że z uwagi na choroby zakaźne nie wolno im było tu wchodzić. Klucze od rentgena miał Michał Kula, konserwator sprzętu. I to dzięki niemu Mala i Edek mogli się spotykać.”

Anna Tytoniak-Stefańska, zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Zofia Stępień-Bator, numer obozowy 37255: „Ponownie spotkałam Malę, kiedy zapragnęła mieć swój portrecik, żeby dać go ukochanemu. Zdobyła skądś kolorowe kredki i malowałam ją. Po skończeniu Mala była mi naprawdę wdzięczna. Zrobiła przyjęcie: kanapki smarowane margaryną. To było królewskie przyjęcie.”

Zofia Stępień-Bator, zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004
Portret Mali Zimetbaum autorstwa Zofii Stępień-Bator, zbiory Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Na wiosnę 1944 roku Edek zaczął planować ucieczkę z obozu razem z Malą.

Wiesław Kielar, numer obozowy 290: „Spotykałem się często z Galińskim. W czasie jednej z rozmów postanowiliśmy zorganizować ucieczkę. Doszliśmy do przekonania, że dobrze będzie uciec w przebraniach esesmańskich. Galiński oświadczył, że mundury dostarczy mu jego dowódca oddziału roboczego, esesman Lubusch.

W czasie jednej z rozmów Edek powiedział, że oprócz nas dwóch uciekać także będzie Mala Zimetbaum. Ją jako żydówkę, czeka tu śmierć, – argumentował. Oni byli sobie bliscy, wtedy już o tym wiedziałem. Oświadczył, że najpierw ucieknie on z Malą, a po ucieczce prześle do obozu mundur i przepustkę. I wówczas będę mógł zorganizować ucieczkę dla siebie. Ostateczny termin ucieczki ustaliliśmy na sobotę 24 czerwca 1944 roku.”

Wiesław Kielar, zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

24 czerwca 1944 roku Mala założyła przygotowane wcześniej ubranie, a Edek włożył mundur SS. Do pasa przypiął kaburę z pistoletem zawierającym dwa naboje. Dostał go, tak jak i mundur, od esesmana Lubuscha.

Obydwoje przekroczyli linię posterunków wartowniczych, pokazując podrobiona przepustkę, do sporządzenia której Mala wykradła wcześniej odpowiedni formularz. Udało im się wydostać się z obozu i dotrzeć do wioski Kozy, gdzie uzyskali pomoc od Antoniego Szymlaka.

Wiesław Kielar, numer obozowy 290: „Mala przebrana w granatowy kombinezon niosła nad głowa białą porcelanową umywalkę. Obok niej szedł Galiński przebrany w mundur esesmański. Podeszli drogą w kierunki bud. Widziałam jeszcze jak przechodzili szlaban na zewnętrznej linii wart. Esesman tkwił na bocianówce. Edek pokazał z daleka swoją przepustkę, że prowadzi więźnia do instalowania urządzenia sanitarnego.”

Auschwitz II-Birkenau. Na zewnątrz ogrodzenia, po lewej stronie, za wieżyczką wartowniczą, widoczny barak Blockfuhrerstuby. W ubikacji znajdującej się w tym baraku Mala Zimetbaum przebrała się w kombinezon roboczy. Zdjęcie z archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Wanda Marossanyi, numer obozowy 7524: „Usłyszałam syrenę. Kogoś brakowało w obozie męskim. A potem okazało się, że brakuje i w naszym. Jako goniec Mala bardzo często gdzieś chodziła, coś załatwiała i nie przychodziła na sam początek apelu. Chorowała na malarię. Wobec tego Dreksler szalenie się zaniepokoiła, czy ona gdzieś nie upadła, czy nie leży gdzieś chora. I kazała jej szukać. Ciągle nie dawali sygnału, że ona uciekła. Po prostu SS-mani nie chcieli w to uwierzyć. Nikomu nie przychodziło do głowy, że osoba tak znana uciekła. Bardzo długo więc trwał ten apel. Czekałyśmy, co dalej. W końcu zawyły syreny i zapanowała wśród nas wielka radość, bo Słowaczki, lauferki, przyjaciółki Mali ogłosiły, że na pewno Mala uciekła i że na pewno uciekła razem z Edkiem.”

Wanda Marossanyi, zdjęcie z archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Anna Szyller/Palarczyk, numer obozowy 17524: „To było coś wspaniałego. Nie było drugiej takiej ucieczki. Żeby uciekł chłopak z dziewczyną? I to jeszcze Polak i Żydówka? No i było wiadomo, że się bardzo kochają i się kochają serio.”

Mala i Edek skierowali się na Słowację. Tam zamierzali się ukryć u krewnych Mali. Szczęście jednak odwróciło się od nich. 7 lipca 1944 roku w Beskidzie Żywieckim natknęli się na niemiecki patrol.

Telegram nadany 27 lipca 1944 roku przez komendanturę KL Auschwitz powiadamiający o ujęciu zbiegłych z obozu więźniów, Edwarda Galińskiego i Mali Zimetbaum. Zdjęcie z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Alice Roth-Jakubovic, ur. w 1922 roku, numer obozowy 1287: „Przez jakiś czas nie wiedziałyśmy o nich nic, aż któregoś dnia rozeszła się wiadomość, że Edek i Mala zostali aresztowani. Mówiono, że popełnili straszny błąd.”

Alice Roth-Jakubovic, zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004

Jerzy Brandhuber, ur. w Krakowie w 1897 roku, w Auschwitz od 14 stycznia 1943 roku, numer obozowy 87112: „Znajdowałem się w magazynie odzieżowym od strony ogrodzenia i posłyszałem kroki paru osób. Gdy wyjrzałem, zobaczyłem dwie cywilne osoby idące obok siebie, ale w pewnej odległości, eskortowane przez esesmana. To właśnie ich prowadzono od bramy do bloku #11.”

Jerzy Brandhuber, zdjęcie z archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
Blok 11 w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie po nieudanej ucieczce Mala czekała na egzekucje.

Zofia Stępień-Bator, numer obozowy 37255: „Kiedy dowiedziałyśmy się, że ich schwytano, że Mala siedzi w bunkrze w celi śmierci, padła rozpacz na cały obóz.”

Edek i Mala zostali osadzeni w osobnych celach aresztu obozowego mieszczącego się w podziemiach bloku 11. Byli torturowani, ale obydwoje zachowali milczenie. W obozie mówiono o nich jak o bohaterach.

Kartka, która Mala wysłała do koleżanki w Antwerpii z bloku 11.
Zdjęcie kartki z https://www.kedem-auctions.com/en/content/two-postcards-handwritten-mala-zimetbaum-%E2%80%93-first-jewish-woman-escape-auschwitz-birkenau-%E2%80%93

Bolesław Staroń, ur. w Berlinie w 1919 roku, w Auschwitz od 6 lipca 1943 roku, numer obozowy 127829: „Trafiłem do celi zbiorowej na 11 bloku i tam zastałem Edka. Opowiadał mi o swojej ucieczce. Doszli aż w pobliże granicy ze Słowacją. Mala była wątła, słabej kondycji, bardzo ją to zmęczyło. Chciała cos kupić ofiarując jako zapłatę złoto które wynieśli z obozu. Zwróciła tym na siebie uwagę kogoś kto doniósł na nią Niemcom. Przyrzekli sobie, że jedno drugiego nie pozostawi że jak zginą, to razem. Poszedł po nią do tego sklepu. A tam zastał gestapowca, który z nią rozmawiał. Gestapowiec kazał Edkowi zdjęć czapkę. Pokazał ogoloną głowę, czym zdradził, że jest więźniem, który zbiegł z obozu.”

Bolesław Staroń, zdjęcie z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość”, 2004
Budynek w Auschwitz, gdzie Mala i Edek byli przesłuchiwani; zdjęcie z archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

Zbigniew Kaczkowski, ur. w Krakowie w 1921 roku, w Auschwitz od 24 czerwca 1943 roku, numer obozowy 125727: „W celi sąsiadującej z karcerem spotkałem Galińskiego. Siedzieliśmy razem z 10 dni. Był zamknięty w sobie, milczący. Każdego wieczoru stawał przy drzwiach i z twarzą przy szparze gwizdał jakąś piękną melodię. A po pewnym czasie gdzieś przez te korytarze z drugiego końca bloku nr 11, dochodziła nas ta sama melodia odgwizdywana przez Malę. W celi śmierci nadal okazywali sobie w ten sposób miłość.”

Prof. Zbigniew Kaczkowski (1921-2018), były więzień obozów Auschwitz, Buchenwald i Ravensbruck.

Bolesław Staroń, numer obozowy 127829:„Pewnego razu po apelu wieczornym udało się zorganizować półgodzinne spotkanie Edka i Mali. Edek jeszcze tego samego wieczoru zaczął w tynku celi #18 wykonywać rysunek twarzy kobiety. Przypuszczam, bo tego w rozmowie ze mną nie zdradził, że był to portret Mali, który udało mu się ukończyć. Miał również zwyczaj wykonywania napisów w tynku ścian cel, w których przebywaliśmy, między innymi często żłobił w tynku przy pomocy łyżki swoje imię i nazwisko oraz Mali Zimetbaum i ich numery obozowe”

Fragment ściany w celi nr 20 w podziemiach bloku 11.

531
Galiński Edward 6.VII.44
19880
Mally Zimetbaum

Fragmenty drewnianych drzwi (cela 23) i ściany (cela 18) bloku nr 11 z wykonanymi przez Edka Galińskiego portretami Mali; zdjęcia z książki J.P. Czarnecki „Last traces. The lost art of Auschwitz”, NY, 1989, p. 83, 85.

Wanda Marossanyi, numer obozowy 7524: „Uciekli 24 czerwca. Złapali ich 6 lipca. A 15 września był już wyrok.”

Wiesław Kielar, numer obozowy 290: „W ciągu dnia przeprowadzono Edka Galińskiego do przybudówki koło kuchni, gdzie kapo Jupp przygotowywał ofiary do śmierci przez powieszenie. Ale nim związał mu ręce, Edek poprosił go o kartkę i ołówek, bo chciałby napisać parę ostatnich słów. Jupp zgodził się na to. To był krwawy Jupp, bandzior, który znęcał się nad więźniami. Ale w tym przypadku zachował się po dżentelmeńsku. Dostarczył te kartkę. Edek wiele nie pisał. Włożył przygotowane wcześniej pukle włosów i napisał swoje imię i nazwisko oraz imię i nazwisko i numer obozowy Mali Zimetbaum. Jupp dał mi karteczkę, która otrzymał od Galińskiego.”

Pamiątka po Edku i Mali przechowywana w zbiorach państwowego muzeum Auschwitz-Birkenau. Załącznik do niej stanowi oświadczenie Wiesława Kielara z 29 stycznia 1968 roku: Przekazuję do muzeum dwa pukle włosów ludzkich. Są one zawinięte w papier z nadrukiem w języku niemieckim. Na brzegu papieru ołówkiem zrobiony jest napis: „Mala Zimetbaum 19880, Edward Galiński 531” Jest to napis wykonany przez Galińskiego oraz włosy jego i Mali Zimetbaum… Ta tragiczna pamiątka przeszła ze mną przez wszystkie obozy i zachowałem ją do dnia dzisiejszego.”

Doprowadzono Edka pod szubienicę. Był bardzo dzielny. Szedł z podniesioną głową. Powiedział tylko: „Koledzy, pomścijcie mnie.”

Wiesław Kielar: „Wszedł na stołek. Zaczęto czytać wyrok w języku niemieckim i polskim. Zanim skończono, Galiński włożył głowę w pętlę i odbił się od stołka. Natychmiast podbiegł do niego kapo Jupp i uwolnił z pętli podstawiając pod nogi stołek. Ponownie zaczęto odczytywać wyrok. Jeszcze nie przebrzmiały ostatnie słowa kiedy Galiński zaczął wznosić okrzyk „Jeszcze Pol…” ale to „Polska” uwięzło już mu w gardle. Jupp poderwał taboret i wtedy nastąpiła cisza.”

Anna Tytoniak/Stefańska, numer obozowy 6866: „Zrobiono apel zanim jeszcze wróciły komanda. To nie był normalny apel w celu policzenia nas, tylko zebrali wszystkie więźniarki, które akurat pracowały w obozie – w biurach, paczkarni, magazynie odzieżowym.”

Ewa Grinbal/Feldenkreis, ur. w1923 roku, w Auschwitz od 19 stycznia 1943, numer obozowy 29682: „Przy Mali stał esesman niedużego wzrostu o śniadej twarzy. Z drugiej strony stanęła kierowniczka obozu Maria Mandel. Stałyśmy i czekałyśmy, co teraz nastąpi.

Mandel wreszcie odezwała się i powiedziała, że zgodnie z rozkazem z Berlina za to, że Mala uciekła z obozu, będzie żywcem spalona w krematorium… W momencie wypowiadania przez Mandel powyższych słów Mala nieznacznym ruchem sięgnęła do zawiniątka trzymanego w ręku. Następnie z całkowitym spokojem zaczęła przecinać sobie żyły, prawą ręką w lewej. Ze zdumieniem spostrzegłam jak stopniowo znikał żółty kolor z jej twarzy.

Widząc to wszystko żadna ze stojących przed kuchnią żydówek nie odezwała się słowem. Lecz coś musiało być widoczne w naszych twarzach, bo w pewnym momencie esesman odwrócił się w kierunku Mali i spostrzegł co usiłowała zrobić. Jego reakcja była natychmiastowa. Po prostu schwycił jej rękę uniemożliwiając kontynuowanie swojego zamiaru.”

Anna Szyller/Palarczyk, numer obozowy17524: „Esesman wyrwał jej tę żyletkę. A ona trzasnęła go w twarz. I to jest chyba jedno z najmocniejszych wspomnień z Oświęcimia – że esesman dostał w pysk. On wtedy złapał ją za rękę i złamał tą rękę. I to był taki suchy trzask łamanej kości. Doskonale było słychać. Cała uroczystość, cała parada została przerwana.

Mala bardzo krwawiła. Zabrano ją na rewir do lagru A, do ambulatorium. Chodziło o zatamowanie krwi, żeby mogli wykonać wyrok, żeby ona sama nie umarła.”

Anna Tytoniak/Stefańska, numer obozowy 6866: „Więźniarka wiozła ją bardzo pokrwawioną do szpitala. Lekarki, pielęgniarki kręciły się koło niej. Pobandażowały jej ręce. Ale już nie było mowy, żeby ja uratować. Zresztą wszystko robiły, żeby już jej raczej nie ratować. Po chwili z powrotem wywieziono ją na tych samych taczkach. Komendantka obozu szła z tyłu i powieźli Malę w kierunku czarnej bramy krematorium.”

A. Roth-Jakubovic, numer obozowy 1287: „Na temat późniejszych wydarzeń w krematorium krążył potem 2 wersje. Pierwsza to taka, że Malę przywieźli do krematorium i tam rozpoznał ją jeden z esesmanów. Zrobiło mu się jej żal i powiedział, że woli ją zastrzelić, bo nie chce jej wrzucić do ognia żywej. Druga wersja to taka, że esesman dał Mali truciznę, która ona zażyła. Według trzeciej wersji Mala miała przy sobie kapsułkę z trucizną, która zażyła w krematorium za zgoda esesmana. Ale jak było naprawdę, nikt nie wie, bo nikt z nas tam nie był.”

Pamięć o Mali

Mala Zimetbaum zginęła, lecz nie została zapomniana. Wdzięczną pamięć o Mali zachowały nie tylko dziesiątki uratowanych przez nią kobiet i ich potomkowie. Już w 1946 roku powstał film fabularny „Ostatni etap” w znacznym stopniu oparty na historii Mali. W kolejnych dziesięcioleciach zostały wydane i przetłumaczone na kilkanaście języków liczne artykuły, książki i biografie Mali.

Afisze filmu „Ostatni etap” (Polska, 1946, reż. Wanda Jakubowska)
Książki poświęcone Mali Zimetbaum

Wystawy poświęcone Mali Zimetbaum znajdują się w wielu muzeach, między innymi w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Polsce, w muzeach MAS (Museum aan de Stroom) w Antwerpii i Kazerne Dossin w Mechelen (Belgia).

Wystawa w muzeum Auschwitz-Birkenau

W 2002 roku miała miejsce premiera musicalu Nikosa Karvelasa „Mala. Muzyka wiatru” w teatrze Pallas w Atenach. Pełne nagranie tego musicalu razem z polskimi napisami można znaleźć tu:
Cz.1: https://www.youtube.com/watch?v=7BSCzXa5tkY
Cz. 2: https://www.youtube.com/watch?v=Sq3782paNyE
Cz. 3: https://www.youtube.com/watch?v=hCg7MbJ6xPU
Cz. 4: https://www.youtube.com/watch?v=mLwtNwWbjR0

Poświęcone Mali dramaty można zobaczyć na deskach teatrów w Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA.

Premiera musicalu Nikosa Karvelasa „Mala. Muzyka wiatru”, teatr Pallas, Ateny, 2002. W roli Mali Anna Vissi

Muzeum Jad Waszem w Izraelu ma fundusz stypendialny imienia Mali Zimetbaum, a w 2018 roku Mala została uhonorowana dyplomem przyznawanym żydowskim bohaterom, którzy ratowali Żydów w latach Zagłady.

Dyplom dla Mali Zimetbaum w uznanie jej poświęcenia, odwagi i heroizmu, które wykazała przy ratowaniu Żydów w latach Zagłady

Na ścianie kamienicy przy Marinisstraat 7 w Antwerpii, w której Mala mieszkała przed deportacją, znajduje się pamiątkowa tablica, a całą ścianę pobliskiego budynku zajmuje poświęcony Mali mural.

Pamiątkowa tablica na ścianie kamienicy przy Marinisstraat 7 w Antwerpii, w której mieszkała Mala.
Mural autorstwa Joachima Lambrechtsa (2019) w pobliżu budynku, w którym Mala Zimetbaum mieszkała w Antwerpii.

Mala Zimetbaum – urodzona w Brzesku bohaterka Auschwitz.

Kartka pocztowa z podobizną Mali Zimetbaum

Cytaty z wypowiedzi współwięźniów Mali Zimetbaum i Edwarda Galińskiego pochodzą z filmu dokumentalnego „Z kroniki Auschwitz. 04. Miłość” (2004; reżyseria Michał Bukojemski), książki Wiesława Kielara „Anus Mundi” (Oficyna Wydawnicza Atut, 2004), filmu dokumentalnego „An Auschwitz Love Story”(1989, reżyseria i scenariusz Michał Żarnecki, Jacek Bławut), archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

PS

W 2023 roku Mala Zimetbaum została upamiętniona w swoim rodzinnym mieście. 10 września na cmentarzu żydowskim w Brzesku, gdzie spoczywają przodkowie Mali, została odsłonięta tablica w językach hebrajskim i polskim

Ku pamięci bohaterki i męczennicy

Siła i godność są jej strojem

Na jej języku jest prawo miłosierdzia

Mala Zimetbaum

Urodzona w Brzesku 20 stycznia 1918 roku

Brutalnie zamordowana w Auschwitz 15 wrzesnia 1944 roku

Niech jej dusza spoczywa w pokoju

Tablica upamiętniająca Malę Zimetbaum na cmentarzu żydowskim w Brzesku, 10.09.2023. Autor projektu tablicy Damian Styrna; tekst hebrajskiej inskrypcji został zaproponowany przez prof. Jonathana Webbera; realizacja projektu – stowarzyszenie „Pamięć i dialog. Wspólna historia” przy finansowym wsparciu Johna Paula Leavey. Zdjęcie Anshela Pfeffera

Zawarty w tej inskrypcji cytat z księgi Przysłów (31: 25-26) wyraża to co było w Mali najważniejsze, wewnętrzną siłę i miłość do bliźniego. W uroczystej ceremonii odsłonięcia tablicy wzięli udział najbliższy żyjący krewny Mali, Pan Jehuda Hartman, i Pani Mala Meyer, matka której została uratowana w Auschwitz przez Malę Zimetbaum.

Pani Meyer opowiada o tym, jak Mala Zimetbaum uratowała w Auschwitz jej matkę Sarę Felsenstein. Zdjęcie z archiwum Urzędu Miasta Brzeska
Jehuda Hartman odmawia kadisz po Mali Zimetbaum. Zdjęcie z archiwum Urzędu Miasta Brzeska
Damian Styrna, autor projektu tablicy upamiętniającej Malę, ofiaruje kwiaty podczas ceremonii. Zdjęcie z archiwum Urzędu Miasta Brzeska

Mala Zimetbaum nie ma własnego grobu, jej ciało zostało spalone w krematorium w Auschwitz. Ale mamy nadzieje, że jej dusza znajdzie ukojenie dzięki pamięci, która trwa nie tylko w potomkach uratowanych przez Malę kobiet, lecz również w  mieszkańcach jej rodzinnego miasta. I ta tablica na cmentarzu, gdzie przetrwały nagrobki jej przodków stanie się namacalnym symbolem naszej pamięci i troski.

© Anna Brzyska, 2022, 2023