10.07.2019 | Redaktor

Mundek Strauber i Cyla Krauter, świadectwo Janiny Kaczmarowskiej zapisane w maju 2016

„Miałam taką koleżankę w gimnazjum, Cylę Krauterównę. Była taka piękna, miała długie jasne kręcone włosy. Pochodziła z bardzo ortodoksyjnego domu, nawet gosposia była Żydówką. Jej ojciec miał księgarnię i drukarnię. Często bywałam u nich w domu. Pamiętam, był wieczór soboty – już po szabacie, to działo się jeszcze przed wojną. Stół, chałka, taki świecznik 9-ramienny, naprzeciwko stołu stoi stary Krauter w talicie (szalu modlitewnym). (To chyba działo się podczas chanuki, święta świateł, dlatego na stole była chanukija – 9-ramienny świecznik. A.B.)
– Przepraszam, że przeszkodziłam. Pan się modli.
– Nie. Ale gdyby nawet się modliłem, możemy modlić się razem, przecież mamy jeden dekalog. Pamięta Pani?
Powiedziałam wszystkie 10 przykazań.
– A czy ja jako Żyd jestem Pani bliźnim?
– Oczywiście. Tak mnie w domu uczono – mamy jednego Boga.
– Dla Pani mamy, ojca – wiem, jestem bliźnim. A dla Pani brata?
Bo wtedy już powstała Młodzież Wszechpolska, i mój brat Leopold też do nich się dołączył. Raz w szkole wyzwano kilku chłopców do dyrektora gimnazjum, a od dyrektora – do starosty. Ten im powiedział: „Żydzi tak samo płacą podatki, nie można ich tak traktować. (Oni mieli rozklejać plakaty „Nie kupuj u Żyda.”) Jeżeli nadal chcecie należeć do tej organizacji, powiem dyrektorowi, dostaniecie wilczy bilet, do żadnej szkoły się nie dostaniecie.”
Wszystkie chłopcy przyrzekli, że się wycofają. Brat dotrzymał obietnicę. Później pracował w Radziwiłowie przy granice polsko-ukraińskiej, miał kolegę Żyda, on brata uratował. Dowiedział się, że NKWD w nocy maja wywozić Polaków na Sybir, powiedział o tym mojemu bratu, i Poldek zdążył uciec, przeczekać okupację sowiecką.
A Cyla nie przeżyła wojnę. Miała narzeczonego, Mundka Straubera. Byli z tak piękną parą. Mama Mundka przeszła na katolicyzm, dlatego, kiedy Cyla zakochała się w nim, rodzice za nic nie chcieli zgodzić się na ich ślub. Dopiero po śmierci matki Cyli w 1938 roku młodzi mogli się pobrać. Mundek był takim przystojnym i mądrym. Udzielał nam korepetycji z matematyki kiedy jeszcze uczyliśmy się w szkole. Później stał się adwokatem. A Cyła to zawsze była taka elegancka. Jej starsza siostra mieszkała z mężem w Wiedniu, często przysyłała Cyli różne ubrania. Pamiętam jak szła przez Brzesko w takim czarnym futrze. I kapelusz miała też czarny.
Postrzelono ich z Mundkiem nad Uszwicą. Nie pamiętam, był wtedy rok 1940 albo 1941. Szli razem. Zobaczyli Niemca, zaczęli uciekać. Mundek zginął od razu, ale Cyla nie zobaczyła tego, biegła dalej. Trafiono ją jakiś 50 m dalej, tuż nad rzeką. Szłam po ulice, znajoma krzyknęła: „Widziałaś Cylę?” Pobiegłam do Uszwicy, słyszę taki dziwny odgłos. Widzę, leży moja Cyla . Kula trafiła ją w gardło. Kiedy próbowała oddychać, z tej dziury w gardle wydostawały się takie różowe bańki. Tak straszne było to charczenie.
Pobiegłam do jej szwagra, ten przyprowadził ludzi, zabrali Cylę do szpitalu, był na Bierka Jóselewicza w budynku bożnicy. Żyła jeszcze przez kilka dni. Kiedy do niej przyszłam, była jeszcze przytomna, Ciągle pytała mnie o Mundka. A ja ją okłamałam. Powiedziałam, że Mundek czeka na nią. Musi tylko jak najszybciej wyzdrowieć. Trzymałam ją za rękę kiedy zmarła.
Podczas pogrzebu spotkałam jej koleżankę – Żydówkę ubraną na jasno. Była w beżowej marynarce, jasnej spódnice. Zdziwiłam się, to przecież niestosowny ubiór na taką okazję. Ale ona odpowiedziała: „My się cieszymy, że Cyla tak umarła – w łóżku, otoczona rodziną.”

Pochowano ich razem, niedaleko wejścia na cmentarz, po lewej tuż przy murze, Na grobie była tylko taka zwykła płyta betonowa, żadnego pomnika. Kilka lat później próbowałam odszukać ich grób, ale wszystko tak zarosło trawą, że nic nie znalazłam. Może Pani to się uda?
Chyba tylko siostra Mundka, Lonka, przeżyła wojnę. Ona przechrzciła się już po matce, i podczas wojny ukrywała się na plebanii u księdza Opoki w Wierzchosławicach.

Tam w szpitalu, kiedy wychodziłam od Cyli, zawołała mnie stara Żydówka, żółta jak cytryna. Zapytała, czy jestem Żydówką. Odpowiedziałam, że nie, jestem Polką, przyszłam tylko odwiedzić moja przyjaciółkę. Ta zdziwiła się – „nie widziałam jeszcze w tym szpitalu Polaków”. A potem wzięła mnie za rękę i pobłogosławiła: „Będziesz długo żyła”. Miała rację, ja nadal żyję. Już 102 lata. Czasem przypomina mi się tamto błogosławieństwo”

PS 
W 2017 roku z pomocą Pana Aleksandra Schwarza z Centralnej Komisji Rabinicznej do Spraw Cmentarzy Żydowskich udało się zlokalizować grób Mundka i Cyli Strauber. Teraz stoi na nim drewniana macewa z prostą tabliczką. Wiem również, że Ciźa (Cyla) Krauter urodziła się w Brzesku 14 marca 1913 roku; imię miała po prababci ze strony babci Scheindel Krauter z domu Roselblut. 
Matka Cyli, Lea Krauter z domu Muller, zmarła w Brzesku 30 czerwca 1939 roku (a nie w 1938 roku jak pamiętała Pani Janina); chorowała na cukrzyce.
8 czerwca 1941 roku Cyla w obecności rabina Chaima Teitelbauma wyszła za mąż za Chaima Jakuba (Mundka) Straubera, urzędnika urodzonego 3 listopada 1908 roku w Dolinie (obecnie na Ukrainie, przed wojną w województwie Stanisławowskim) syna Israela Bera Straubera i Estery z domu Bruck z Doliny. Nie sądzę, żeby mieli jakąś większą uroczystość, – getto w Brzesku jeszcze nie było zamknięte w 1941 roku, ale było już ciężko. Najprawdopodobniej zostali zamordowani kilka miesięcy po ślubie. Co najmniej przed Panem Bogiem byli już mężem i żoną.

A Pani Janina – po tym błogosławieństwie starej Żydówki – przeżyła 103 i pół lata. Jeszcze kilka dni przed jej śmiercią rozmawiałyśmy, pokazywałam jej zdjęcia nowego pomnika na grobie masowym brzeskich Żydów i tej macewy Mundka i Cyli. Mogliśmy je postawić wyłącznie dzięki świadectwom Pani Janiny. Tak bardzo się cieszyła.

Niech będzie błogosławiona ich pamięć.

Anna Brzyska, lipiec 2019

Janina Kaczmarowska (1914-2017), jesień 2016
Szkolne świadectwo Chaima (Mundka) Strauberas, ucznia VIII klasy brzeskiego gimnazjum, rok szkolny 1926/27
Szkolne świadectwo Cizi (Cyli) Krauter, uczennicy IV klasybrzeskiego gimnazjum, rok szkolny 1929/30
Jedyne znane mi zdjęcie Mundka Straubera z „Kronik miasta Brzeska” Burlikowskiego. Zdjęć Cyli nie udało się znaleźć
Zgodnie ze świadectwem Pani Janiny to w tym – już nieistniejącym – chasydzkim sztyblu w czasie wojny był żydowski szpital. Zdjęcie zrobione przez Schaje Weissa w 1929 roku. © Charles Weiss Jr
Grób Mundka i Cyli na cmentarzu żydowskim w Brzesku.

PPS

W październiku 2023 roku udało nam się skontaktować z siostrzeńcem Cyli Krauter, Panem Jacobem Braunerem. Matka Pana Braunera, Sara Krauter, mieszkała w Wiedniu, tam wyszła za maż za Eliasa Braunera i wyemigrowała do Palestyny w 1937 roku, dzięki czemu przeżyła wojnę. Pan Brauner udostępnił zdjęcie sióstr Krauter:

Siostry Krauter, od lewej; Cyla, Sara, Dobe. Zgodnie ze świadectwem Pana Braunera, Dobe została zamordowana przy likwidacji brzeskiego getta. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Jacoba Braunera.