03.04.2022 | Redaktor

04. Żydowscy nauczyciele

„Niechaj słowa te, które ja ci dzisiaj nakazuję, będą na twoim sercu. Będziesz je wpajał twoim dzieciom…” – Pwt. 6, 6-7

Zgodnie z nakazem biblijnym, Żydzi zawsze bardzo poważnie traktowali edukację dzieci. W związku z tym nauczyciele odgrywali  ważną rolę w każdej żydowskiej społeczności.

Dzieci z ortodoksyjnych rodzin żydowskich rozpoczynały naukę w wieku około trzech lat. Rodzice zapisywali je wówczas do chederów, czyli elementarnych szkół religijnych, gdzie chłopcy przez pierwsze dwa lata opanowywali sztukę czytania i pisania. Po zapoznaniu się z alfabetem uczeń w wieku lat pięciu przystępował do nauki Chumaszu, czyli Pięcioksięgu. Dzień w którym rozpoczynał naukę Tory był uroczyście obchodzony w gronie rodzinnym. Chłopiec dostawał nowe ubranie oraz słodkie migdały i rodzynki (aby pamiętał, że nauka Tory jest rzeczą słodką) i zdawał mały egzamin w języku hebrajskim przez swoim nowym nauczycielem.

Melodyjną recytację świętych tekstów słychać było przez okna szkoły od porannej, aż do wieczornej modlitwy. W chederach nie było stałej daty rozpoczynania nauki, nie było też egzaminów, ani ograniczonej liczby miejsc dla uczniów. Na pierwszych etapach nauczania klasy były z reguły większe i liczyły około 40 uczniów, a mełamedom (żydowskim nauczycielom) pomagali pomocnicy zwani belframi. Na wyższym poziomie klasy bywały mniejsze, najwyżej kilkuosobowe, ponieważ dalsza nauka nie była obowiązkowa.

Szymon Leib Schindler (1851-1942), nauczyciel żydowski w Brzesku. Został zamordowany w brzeskim getcie. Zdjęcie z archiwum Jad Waszem.
Zapis świadczący o zawodzie Szymona Leiba Schindlera w akcie urodzenia jednego z jego dzieci. Zdjęcie ze strony szukajwarchiwach.gov.pl

Chedery znajdowały się zazwyczaj w prywatnych mieszkaniach nauczycieli. Stąd też wzięła się nazwa tego typu szkoły, która po hebrajsku oznacza po prostu izbę. Opłata za pobieranie nauki w chederze była niska, w wielu placówkach istniała możliwość wnoszenia opłaty w naturze, czyli żywnością, artykułami przemysłowymi lub usługami, którymi handlowali rodzice dzieci. Dodatkowym atutem chederów był fakt, że często pełniły funkcję przedszkola, w którym dzieci mogły pozostawać do zmroku, co ułatwiało życie zapracowanym rodzicom. Przy siedzibie Gminy istniał zazwyczaj cheder gminny, w którym nauka prowadzona wśród chłopców do 13 roku życia była bezpłatna. W trakcie nauki zmieniano chedery, bo nie każdy mełamed posiadał odpowiednie wykształcenie, żeby doprowadzić ucznia do wyższego poziomu wiedzy, umożliwiającego najzdolniejszym rozpoczęcie studiów w Jesziwie.

Nauczyciel był opłacany przez gminę i rodziców. Jeżeli gmina był uboga i nie mogła utrzymać kilku nauczycieli, to zdarzało się, że chłopcy w różnym wieku uczyli się w jednej sali u tego samego nauczyciela. Najbogatsi opłacali prywatnego nauczyciela, który w piątki przed szabatem egzaminował chłopca w obecności rodziców. 

Były mieszkaniec Brzeska, ocalały z Holokaustu Joseph Polaniecki, wspomina swojego nauczyciela w chederze:

– Pamiętam nazwisko mojego rabina w chederze – Szmuel Jakob Lustbader. Miałem kilku rabinów, bo kiedy zacząłem uczęszczać do chederu, miałem 3 lata. Ale nie pamiętam nazwiska tego pierwszego rabina. W kolejnych latach rabini się zmieniali. Pamiętam go, jakby był teraz tuż przede mną. Niski, chodził jak kaczka. Ale był bardzo miłym człowiekiem, bardzo twórczym. Rano chodziliśmy do zwykłej szkoły, po południu szliśmy do domu na obiad, a po obiedzie do chederu. Zajęcia w chederze trwały do 8 lub 9 wieczorem. Cały czas się uczyliśmy. Szczególnie lubiłem zimę. Kiedy wieczorem szliśmy z innymi chłopcami do chederu, każdy niósł przed sobą taki mały lampion, wewnątrz którego paliła się świeczka, żeby widzieliśmy, gdzie iść. Każdy miał mały lampion.

W chederze mieliśmy długie stoły i ławy. I były tam półki z książkami, z których korzystał rabin. Kiedy byliśmy mali, uczyliśmy się hebrajskiego alfabetu; później zaczęliśmy czytać, uczyć się 10 przykazań, potem komentarzy, Gemarrah, Tanach … Podobała mi się nauka. Był to inny język, coś nowego do nauczenia się. (Z rozmowy z Anną Brzyską, styczeń 2021)

Kuzyni Gutek Schnur, Jakob Polaniecki, Gutek Epstein i Jozef Polaniecki w Brzesku, 1934. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Josepha Polanieckiego. Gutman (Gutek) Schnur zginął w latach Zagłady razem z młodszym bratem Sydonią i matką Dwojre. Gutman (Gutek) Epstein również został zamordowany razem z matką Gittel i starszym bratem Josefem. Bracia Jakob i Jozef (Joseph) Polanieccy przeżyli wojnę razem z rodzicami i dwójką rodzeństwa w Związku Radzieckim

Program nauczania w chederach nie był przez nikogo kontrolowany, co nie wpływało dobrze na ich poziom. Większość mełamedów i wspomagających ich belfrów (jid. pomocnik nauczyciela w chederze) skutecznie opierało się naciskom zwolenników haskali, czyli żydowskiego odrodzenia, którzy od początku XIX wieku zabiegali o włączenie do programu nauczania w elementarnych szkołach religijnych przedmiotów świeckich oraz popularyzację chederów dla dziewcząt.

Sytuacja zaczęła się wyraźnie zmieniać, gdy w odrodzonej w 1918 roku Polsce wprowadzono obowiązek szkolny. W coraz większej liczbie chederów wprowadzano przedmioty ścisłe, a w 1922 r. te, które „unowocześniono”, otrzymały status szkół powszechnych. Na zmiany w funkcjonowaniu szkół religijnych miała też niewątpliwie wpływ postępująca laicyzacja społeczności żydowskiej. Coraz więcej Żydów – zwłaszcza w dużych miastach – wybierało szkoły świeckie, często powiązane z określonymi środowiskami politycznymi.

W tradycyjnych chederach uczyli się tylko chłopcy. Edukacja dziewczynek nie była koniecznością, zatem dziewczynki mogły być posyłane tylko do szkoły świeckiej. Zazwyczaj dziewczynki zdobywały swoją edukację w domu przy rodzicach, gdzie uczono je odprawiać błogosławieństwa, odmawiać modlitwy z Siduru oraz pisać. Kiedy dziewczynka była starsza niektórzy rodzice posyłali ją na naukę do nauczyciela lub nauczycielki, gdzie uczyła się przeważnie języka jidysz  (nauka hebrajskiego była rzadkością). Edukacja ta nie wybiegała poza naukę czytania i pisania.

Potrzeba szkolnictwa religijnego dziewcząt pojawiła się po I wojnie światowej. Otrzymywanie wykształcenia nie związanego z religią żydowską stało się niezbędne w dobie kształtowania się tożsamości narodowej polskich Żydów, dlatego poparcie przywódcy chasydzkiego z Góry Kalwarii – Altera otworzyło drogę do powstania w społeczności żydowskiej chederów dla dziewcząt.

Pierwszy taki cheder założony został na krakowskim Kazimierzu przez Sarę Sznirer i był zalążkiem organizacji Bejt Jakow (Dom Jakubowy). W 1924 r. istniało już 19 szkół, w których nauki pobierało około 2 tysięcy dziewcząt. Wraz z rozwojem tego typu chederów powstawały seminaria kształcące przyszłe nauczycielki (nauczanie w tych chederach prowadziły wyłącznie kobiety), a ich popularność wśród społeczności żydowskiej wzrastała z każdym rokiem.

W Brzesku przed II wojną światową żydowskie dzieci uczęszczały jak do chederów, tak i do szkół świeckich. W końcu XIX wieku założono w Brzesku szkołę dla dzieci żydowskich, za pieniądze pochodzące z fundacji Maurycego barona Hirscha z Paryża, który finansował szkoły ludowe i zawodowe w Galicji i na Bukowinie, aby szerzyć oświatę wśród ludności żydowskiej. Szkoła posiadała 3 klasy, w których uczyło się 103 uczniów pod kierunkiem 3 nauczycieli: kierownika szkoły Majera Moreckiego, Ernestyny Muller oraz Lipe Waltucha. Obok tej szkoły, w 1900 roku funkcjonowały w Brzesku jeszcze 4 chedery; żydowskie dzieci uczyły się również razem ze swoimi katolickimi rówieśnikami  w szkołach powszechnych, w tym w siedmioklasowej żeńskiej szkole im. Św. Jadwigi i w  powstałym w 1910 roku gimnazjum im. Jana Barona Goetza. W Brzesku funkcjonowała tez szkoła Talmud Tora, popierana przez zarząd kahału, a przeznaczona dla biednych dzieci. Miała ona siedzibę na ul. Długiej, obok domu głównego rabina międzywojennego Brzeska, Mosze Lipschitza. Szkoła typu Talmud Tora była szkoła gminną, bezpłatną, dostarczająca uczniom pomocy szkolnych, ubrań i wyżywienia. Oprócz niej dzieci żydowskie uczyły się jeszcze w kilku innych szkołach religijnych, z których najbardziej znaną była  schul (szkoła) Izraela Manesa. Żydowscy chłopcy uczęszczający do publicznej szkoły podstawowej, w godzinach popołudniowych chodzili na zajęcia do chederu.

Ul. Długa w Brzesku: budynek Talmud Tora (szary dom bez dachu) i kamienica, w której przed wojną mieszkał rabin Mosze Lipschitz (piętrowy dom z czerwonej cegły). Na piętrze tego budynku znajdował się cheder. Zdjęcie z googlemaps.

W 1926 roku miejscowa filia organizacji ortodoksyjnych Żydów Agudot Israel otworzyła w Brzesku żeńską szkołę Bejt Jakow, w której kurs religii mojżeszowej dla dziewcząt prowadził Jakub Bais. Dwa lata później otrzymał on na szkołę stałą subwencję z funduszu gminy.

Na tym cmentarzu przetrwały macewy trzech nauczycieli żydowskich: Samuela Dawida Ringa (1853-1923),  Arie Leiba Verderbera (1847-1921) i Arie Leibusza Schachtera (1863-1932).

Oto tłumaczenie epitafium na nagrobku Arie Schachtera:

Tu leży

Rabin i drżący przed słowem Pana

Arie Leibisz

Ze świętej gminy Ropczyce, syn rabina

Szragi Feiwisza, wnuk pana

Ben Cijona Szewacha, rzezaka rytualnego*

Z Rawy Ruskiej, odeszła jego dusza

Dzień po święcie Pesach** 692 roku

Niech jego dusza zostanie związana w węzeł życia

Mąż sędziwy, podeszły w latach***

Pracował przez wszystkie dni swego życia

*dosłownie: szochet i bodek, czyli rzezak i kontroler mięsa, dokonujący uboju rytualnego

**czyli Isru Chag Pesach – 23 nisan 692 – 28.04.1932

*** por. Rdz. 24:1

Akt zgonu nauczyciela żydowskiego Leiba Schachtera. Zdjęcie ze strony szukajwarchiwach.gov.pl
Macewa Arie Leibusza Schachtera na cmentarzu żydowskim w Brzesku

Przy napisaniu tego artykułu korzystałam z materiałów na stronie https://teatrnn.pl i z książki Iwony Zawidzkiej „Cmentarz żydowski w Brzesku”, Brzesko, 2001. Tłumaczenie inskrypcji na macewie Arie Leibisza Schachtera autorstwa Jolanty Kruszniewskiej.

©Anna Brzyska, 2022


 [BB1]