03.04.2020 | Redaktor

Rodzina Schmukler

Joel Schmukler i Chawa Leser pobrali się w Żabnie 4 lutego 1901 roku. Ich najstarszy syn Markel urodził się jeszcze w tym samym roku w Wietrzychowicach, okręg Żabno, po czym rodzina przeniosła się do Dąbrówek Breńskich (okręg metrykalny Dąbrowa Tarnowska). Joel był drobnym handlarzem, Chawa zajmowała się domem i dziećmi.  Po tym pierwszym synu urodziła im się jeszcze siódemka dzieci:

– Baruch (ur. 1 lipca 1903 roku, mieszkał w Słotwinie, był rolnikiem; ożenił się w 1938 roku z Rywką Goldberger)

– Rachel Feiga (ur. 19 lutego 1905 roku; mieszkała w Słotwinie; w 1931 roku wyszła za mąż za Markusa Weissa, ale wkrótce się rozwiodła i w 1935 roku ponownie wyszła za mąż za Naftali Raba z Gorlic

– Brandel, ur. w 1907 roku

– noworodek płci żeńskiej zmarły przy porodzie, 1909

– Jakob, ur. w 1910 roku

– Pinkas, ur. w 1912 roku

– Fischel, ur. w 1913 roku

Jakiś czas po urodzeniu ostatniego dziecka rodzina Szmuklerów przeniosła się do Brzezowca na Słotwinie; zajęli się rolnictwem.

Z licznej rodziny Schmuklerów przeżyli Holokaust tylko dwóch najmłodszych synów, Pinkas i Fischel. Ten ostatni po wojnie wrócił do Brzeska i ożenił się z Sabiną Teeman. Sabina (Scheindel) Teeman pochodziła z Brzeskiej rodziny Dawida i Perły Teemanów. Podczas wojny zginęli jej rodzice i piątka rodzeństwa. Tak samo jak Fischel została sama.

Ślubne zdjęcie Fischela Schmuklera i Sabiny Teeman, Brzesko, 1947 (zdjęcie z archiwum rodzinnego Pniny Dolinski z domu Schmukler)
Fischel Schmukler z nowo poślubioną żoną Sabiną i przyjaciółmi na przyjęciu weselnym, Brzesko, 1947 (zdjęcie z archiwum rodzinnego Pniny Dolinski z domu Schmukler)

Państwo Schmukler przez jakiś czas mieszkali w Brzesku, później przenieśli się do Szczecina. Urodziły im się 2 córki, Paulina (Pnina) i Ewa (Chawa).

Starszy brat Fischela Schmuklera Pinkas (Poldek) przeżył wojnę w Związku Radzieckim. Uciekł do Rosji razem z jednym z braci. Jednak po drodze ten brat zachorował na tyfus i zmarł, Poldek został sam. Udało mu się dołączyć do innej żydowskiej rodziny i przetrwać wojnę. Nigdy nie opowiadał o tym, co przeżył w Rosji, ale po 1945 roku wrócił do Polski i odnalazł brata.

W 1947 roku Fischel i Sabina Schmuklerowie przeprowadzili się z Brzeska do Szczecina, rok później urodziła się ich starsza córka Pnina. Poldek również zamieszkał w Szczecinie, po kilku latach ożenił się z Frydą, rodzina której tez w tym czasie była w Szczecinie. Urodziła im się córka Rachela (dostała imię po zamordowanej starszej siostrze Pinkasa i Fischela). W 1956 roku rodzina wyemigrowała do Izraela, zamieszkali niedaleko Nazaretu. Tam urodził się syn Pinkasa i Frydy, Joel, który otrzymał imię po dziadku Joelu Schmuklerze.

Ślub Pinkasa i Frydy Schmuklerów, Szczecin (zdjęcie z archiwum rodzinnego Chena Shmooklera)

W 1958 roku rodzina Fischela i Sabiny Schmuklerów również wyjechała do Izraela. Fischel zmarł  w 1974 roku, Pinkas w 1993,  Sabina – w 1999. Dzieci, wnuki i prawnuki Pinkasa i Fischela nadal mieszkają w Izraelu.

A oto historia ocalenia Fischela Schmuklera zapisana przez jego wdowę Sabinę Schmukler w Izraelu w 1995 roku:

„W roku 1942 w grudniu maż mój (Ferdynand) Fisiek Szmukler uciekł w nocy z Brzeska przed akcją. Po śniegu w butach podartych, głodny, zmarznięty. Gnał przez pola nie wiedząc dokąd. Strasznie chciało mu się pić, a był już też bardzo zmęczony. Wtem z daleka zobaczył małe światełko i tak doszedł do tego domku i zapukał. Wyszła kobieta, którą prosił o trochę wody i zaraz mu przyniosła. Wtem on jej się pyta, jak by mógł ścieżkami przez pola dojść do miasta, na to ona się pyta, czy Pan unika głównych dróg? Wtedy jej opowiedział, że jest Żydem i tak ucieka z miasta do miasta przed akcją. Pyta, czy mógłby się u niej zatrzymać do jutra wieczora, a potem pójdzie dalej. Ona na to, u mnie mieszka brat z żoną Ukrainką, to się boję. Za chwilę mówi: wiecie co, zostańcie parę dni odpocznijcie, ale w stodole. Ona jednak nie była pewna czy to Żyd, myślała, że to szpieg. Wcześnie rano poszła sprawdzić czy on jeszcze jest. Jak widziała, że on jest, prędko przyniosła mu kawałek chleba i garnek gorącego mleka, czego już od tygodni nie miał w ustach, był bardzo głodny. Zaznaczam, że uciekł przed akcją, tak że nie miał ani piastra przy duszy, tylko pióro „Pelikan” ze złotym piórem.

Początek zapisek Sabiny Schmukler – „Życiorys Fiśka z wojny pisze Sabina”

Usiadła sobie koło niego i zaczęła się go wypytywać, gdzie był i co robił. Jak usłyszała jego tragedię, że jest sam, bo całą rodzinę wymordowali, po chwili mówi do niego, wiecie co, zostańcie tu parę dni odpocznijcie, ale tylko żeby mój brat się nie dowiedział, a potem zobaczymy gdzie pójdziecie dalej.

Po dwóch tygodniach on jej mówi, teraz na pewno każecie mi iść dalej, na to ona: odpocznijcie sobie jeszcze 2 do 3 tygodni. Ona co 2-3 tygodnie przedłużała mu pobyt. Po ½ roku on jej mówi, na pewno teraz już nie wyrzucicie, na to ona, już teraz będziecie aż się wojna skończy, a to już niedługo, jakoś przebędziecie. Zaraz poszła do brata i opowiedziała mu, tylko żeby zona nie wiedziała. On zrobił mu bunkier w ziemi pod stodołą i tak żył do końca wojny.

Pewnego dnia rano ona przychodzi do bunkra z woreczkiem fasoli i mówi, że musi iść do miasta, jak wróci, to mu opowie, a fasole żeby schował, żeby nie ukradli, bo nie będą mieli co jeść. Wróciła wieczorem, prosiła go jak się ściemni, żeby przyszedł do mieszkania. W mieszkaniu opowiada mu tak. W drugiej wiosce jedna rodzina schowała małżeństwo. Ktoś ich oskarżył tak że to małżeństwo i tych co ich ukrywali zastrzelili. Ona się bała, że i z niej też to może się stać, więc pojechała do miasta do notariusza, przepisała swój majątek na siostry córeczkę. A jemu powiedziała, co się z nami stanie to wola Boska  On był w bunkrze ale jak Niemcy przychodzili, to ona głośno mówiła niby do psa, widzisz mamy goście, to się ciesz.

Ona była biedna, dobrze że miała siostrę, która była filosemitką i co tydzień przyjeżdżała i przywoziła mu kawałek kiełbasy.

Tak był u niej do końca wojny. W 1945 r. w grudniu myśmy wzięli ślub i ona z rodziną byli na ślubie.

Od wyjścia na wolność mojego bł. p. męża do dzisiaj jej pomagam. Ona ma teraz 87 lat, żeby mi zdrowa była. Mój mąż niestety już 17 lat nie żyje, ale ja cały czas jej pomagam. Posyłam paczki i przez PKO. pieniądze. W r. 1988 w sierpniu byłam z córką ją odwiedzić, przywiozłam jej dużo garderoby, różnego rodzaju słodycze, bo to ona bardzo lubi. Na miejscu jak byłam co widziałam że jej brakuje dokupiłam i zostawiłam  pieniądze. I jak długo moje oczy będą otwarte będę jej pomagać, chociaż materialnie nie jestem bogata.”

Elza Dobrzańska i Sabina Schmukler w Polsce, 1988. Z tyłu stoją Państwo, którzy w późniejszych latach opiekowali się Panią Dobrzańską (zdjęcie z archiwum rodzinnego Pniny Dolinski z domu Schmukler).

A oto co dodała do tego świadectwa Pnina Dolinski, starsza córka Sabiny Schmukler (zapisane ze słów Pniny 2 kwietnia 2020 roku):

„Rodzice poznali się w Brzesku już po wojnie, wtedy spotkali się po raz pierwszy. W 1946 roku wzięli ślub, również w Brzesku.

Ta Pani, która uratowała mojego tatę, nazywała się Elza Dobrzańska, mieszkała w takiej wiosce na przedmieściach Bochni. W roku 1958, przed wyjazdem do Izraela, byłyśmy u niej razem z mamą. Bardzo dobrze ją pamiętam. Miała dużo zwierząt – koty, kozy, kilka psów. Opowiadała, że w ciągu dnia tato chował się w takiej wykopanej na podwórku dziurze, czymś w rodzaju piwnicy, tam trzymano kartofle. A w nocy przychodził do domu. 2 lata tak spędził. Szczególnie jeden pies lubił tatę. Wtedy Niemcy często przychodzili, wszystko sprawdzali, szukali Żydów. Jednego razu  żołnierzy niemieccy zaczęli przeszukiwać podwórko, byli już bardzo blisko kryjówki taty. I wtedy ten pies podszedł do nich i zaczął tak bardzo głośno szczekać, jak by chciał im coś powiedzieć. Oni poszli za nim, i pies zaprowadził ich zupełnie gdzie indziej, odciągnął ich od miejsca gdzie tato się ukrywał. Wyobrażasz sobie, jaki był mądry? Kiedy byliśmy u Pani Dobrzańskiej, opowiedziała mi o tym i pokazała grób tego psa, nawet krzyż miał. On przecież i tatę, i ją uratował wtedy.

Pani Dobrzańska nie miała własnej rodziny, ani męża, ani dzieci, tylko rodzeństwo. Jak już była stara, takie małżeństwo się nią opiekowało. Mama wysyłała do niej paczki, i ta para przynosiła je z poczty, bo Pani Dobrzańskiej już było trudno chodzić na pocztę.

Tato zmarł w lutym 1974 roku. Mama już po jego śmierci napisała do Jad WaSzem, chciała, żeby Pani Dobrzańska dostała ten tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Ale okazało się, że potrzebne by było świadectwo samego uratowanego, a Tato już nie żył.”

Gdyby nie Pani Dobrzańska, Fischel Schmukler prawie na pewno by zginął, podzielił los swoich rodziców i rodzeństwa.

Niech będzie błogosławiona pamięć wszystkich ofiar Holokaustu i tych, którzy ryzykując własnym życiem ratowali niewinne prześladowanych.