Paweł Mika (1897-1958) mieszkał z żoną Karoliną z domu Majka (1901-1945) i czwórką dzieci, Stefanem (1927-2013) i młodszymi Genowefą, Marią i Janem w Zaborowie, niewielkiej wsi w powiecie brzeskim. Dom Państwa Mików znajdował się z dala od centrum wsi, na skraju lasu. Już przed wojną Karolina chorowała na raka, więc domem zajmowała się babcia.

Ciężka choroba Karoliny i posiadanie czwórki dzieci nie przeszkodziły małżeństwu w podjęciu decyzji o ukryciu w swoim domu dwóch młodych Żydów, Mendela Tidera i Jozefa Langdorfa.
Tiderowie byli sąsiadami rodziny Mików. Krawiec Izak Tider i jego żona Beila z domu Mandel mieli niewielki domek i skrawek pola. W pracach rolniczych pomagał Izakowi Paweł Mika; krawiec odwdzięczał się sąsiadowi szyciem ubrań dla jego rodziny. W latach 1914-1927 małżonkom Tiderom urodziło się czworo dzieci: Mendel (1914), Chaim, Peszka (Pesla, 1923) i Chana (Anna, 1927). Dzięki zdjęciom, które przetrwały w archiwum rodzinnym starszej z córek, możemy wyobrazić sobie, jak wyglądało życie tej żydowskiej rodziny w Zaborowie przed wojną.



Dzieci chodziły do szkoły razem z katolickimi rówieśnikami, a Chana uczyła się w jednej klasie z najstarszym synem Państwa Mików, Stefanem. Najprawdopodobniej, nawet w domu Tiderowie mówili po polsku. (Po wojnie, wypełniając dokumenty, obie siostry Tider wskazały język polski jako ojczysty). Szczególnie urzekające jest zdjęcie Peszki Tider zrobione w 1939 roku, tuż przed wojną. Widzimy na nim młodą piękną dziewczynę w polskim stroju ludowym. Czy mogła wtedy przewidzieć, że już za kilka miesięcy zostanie skazana na zagładę? Tylko dlatego, że jest Żydówką?

Po wybuchu wojny Tiderowie przez jakiś czas jeszcze mieszkali w swoim domu. Jednak nie później niż latem 1942 roku (trudno powiedzieć, kiedy dokładnie) zostali deportowani do getta w Brzesku. Izak Tider, jego żona Beila i szwagier Menachem Mandel wkrótce zostali zgładzeni – najprawdopodobniej, podczas jednej z akcji w brzeskim getcie wywieziono ich do Bełżca.


Synowie Mendel i Chaim – młodzi i silni mężczyźni – pracowali przez jakiś czas przy budowie drogi do Tarnowa. Oto jak wspominał rodzinę Tiderów Stefan Mika: „Wzięli ich do getta do Brzeska. Wszystkich, całą rodzinę. Ten najstarszy syn pracował na drodze, droga ta, która jest od Krakowa na Tarnów to była żwirowa, wtedy jeszcze nie było ani jakiegoś asfaltu czy coś i Niemcy stworzyli taką brygadę, która układała kostkę brukową i układali tą drogę całą, brukowali. Między innymi Żydzi – tam była część wydzielona z tego getta młodych ludzi, którzy tam pracowali… Matkę, ojca i chyba brata matki wywieźli bardzo szybko z getta gdzieś i zgładzili tam. Ten, który pracował na drodze się utrzymał, natomiast brat jego, on był taki operatywny, Chaim. I najładniejszy chyba z tej rodziny całej. Załatwiał dla Żydów wiele dokumentów takich aryjskich, między innymi dla tych swoich sióstr załatwił dokumenty aryjskie i one wyjechały do Niemiec do pracy. I jedna i druga. On jak wychodził z tego getta, bo on wychodził raz legalnie, ale z reguły nielegalnie. Więc zastrzelili go po prostu. Zginął tam w getcie w Brzesku. Czyli te dwie siostry wyjechały, rodzice zginęli, został ten najstarszy brat.”

Mendel, najstarszy brat, został w brzeskim getcie sam. Kiedy dowiedział się o zbliżającej się likwidacji getta, uciekł najpierw do Bochni, a po jakimś czasie, razem z kolegą z getta, – do rodzinnej wioski. To właśnie wtedy dwóch młodych Żydów zwróciło się do rodziny Mików o pomoc.


Paweł i Karolina Mika znali Mendela Tidera, ale jego poznany w bocheńskim getcie kolega, pochodzący z Woli Przemykowskiej Jozef Langdorf, był dla nich zupełnie obcym człowiekiem.
Jozef Langdorf ożenił się w 1940 roku z urodzoną w Szczurowej Blanką Finder. Przez jakiś czas ukrywali się w okolicach Woli Przemykowskiej; wkrótce dla Blanki zorganizowano aryjskie dokumenty na imię Maria Kijania i kryjówkę w Krakowie. W odróżnieniu od męża Blanka miała nie budzący podejrzeń „dobry wygląd’, dlatego do końca wojny pracowała w Krakowie jako służąca, kucharka, a później nawet w niemieckim urzędzie pracy. Semickie rysy Jozefa Langdorfa nie pozwalały na takie rozwiązanie. Po jakimś czasie Jozef podjął decyzję o powrocie do getta w Bochni, ponieważ ukrywanie się w okolicach Woli Przemykowskiej stało się zbyt niebezpieczne – policjanci z posterunku w Szczurowej zaczęli przeczesywać tereny nadwiślańskie w poszukiwaniu Żydów. To właśnie wtedy spotkał Mendela Tidera. Razem uciekli z getta latem 1943 roku. Kiedy dotarli do Zaborowa i poprosili rodzinę Mików o pomoc, byli pewni, że ukrywanie nie potrwa dłużej niż kilka tygodni.
Paweł i Karolina Mika postanowili ukryć Żydów, chociaż byli świadomi tego, że nie tylko im, lecz również ich dzieciom grozi za to kara śmierci. Nie liczyli również na żadne zyski, ponieważ wiedzieli, że pomagają biednym ludziom.
Ze świadectwa Stefana Mika: „To nie była ani przyjaźń, ani nic. Jeżeli chodzi o rodziców, to traktowali to jako ludzi, którzy zostali skazani za to, że żyją, na śmierć, i trzeba ich było ratować jako sąsiadów, jako osoby znane. Może z tym starym Żydem, ojcem, no to ojciec miał kontakty przez to, że tam współpracowali. Mu ojciec zrobił coś, a on mu za to uszył spodnie czy jakąś marynarkę i to było taka przyjaźń sąsiedzka. Natomiast już z tym drugim w ogóle nie było, to był młodszy człowiek i ratowało się go jako znajomego tamtego ojca. Jako człowieka, któremu grozi śmierć… Tak że to ani jakaś serdeczna przyjaźń. Ludzkie po prostu współżycie, tak to można tylko nazwać.”
Mikowie ukryli Mendela i Jozefa w stajni. Ze świadectwa Stefana Mika: „Najpewniejszym miejscem do ukrycia była stajnia, obszerna, stały w niej krowy i konie, w zimie było w niej ciepło. Na ten strych drzwi były z zewnątrz; trzeba było wyciąć w suficie stajni wejście, żeby oni mogli wchodzić nie z zewnątrz, ale bezpośrednio ze stajni. Więc tam taki układ był, że były konie, przy tym miały żłób do jedzenia i nad tym drabinę, jak się wyszło po prostu nad tym do góry i otworzyło się, deski były wycięte u góry, podnieśli i wchodzili, i tam była zrobiona kryjówka, w słomie, nieduża, gdzieś dwa metry na dwa metry. Oni tam sobie spali, siedzieli i przebywali w tym czasie, a jak chcieli, to po prostu odsunęli deski i zeszli na dół. Mogli [tą kryjówkę] od wewnątrz sobie zamknąć i urzędować w środku.”

Stefan Mika wspominał, że posiłki dla Żydów gotowała babcia (matka jego mamy), wspaniała, ciepła i pracowita osoba, a on zanosił te posiłki ukrywającym się Żydom. Nikt z sąsiadów czy znajomych nie mógł podejrzewać Mików, że przetrzymują uciekinierów z getta. Najgorsza sytuacja była w zimie ze względu na mrozy. Wtedy Mendel i Józef opuszczali stajnię i przychodzili do domu, rozmawiali, grali w szachy, karty. Dom wówczas zamykano, okna szczelnie zasłaniano, aby nikt niepowołany nie zauważył w domu dwóch obcych mężczyzn. Dzieci Mików, młodsze rodzeństwo Stefana, wiedziało, kim są ukrywający się w ich domu mężczyźni, ale nie wolno im było na ten temat rozmawiać ani w domu, ani poza nim.
Bardzo niebezpiecznie zrobiło się, gdy w Zaborowie rozlokował się oddział saperów zabezpieczających odwrót oddziałów niemieckich. Żołnierzy kwaterowano w domach, a w grudniu 1943 r. do Mików skierowano kilku z nich. Dalsze przebywanie Tidera i Langdorfa stało się bardzo ryzykowne, dlatego po rozmowie z Pawłem Miką mężczyźni postanowili opuścić kryjówkę i ukryć się na własną rękę w miejscu bardziej spokojnym i bezpiecznym. Najprawdopodobniej nie opuścili Zaborowa, gdyż na początku maja 1944 r. wrócili do Mików i tu pozostali już do końca wojny. 17 stycznia 1945 r. do Zaborowa wkroczyli żołnierze radzieccy. Józef i Mendel byli wolni, mogli bez przeszkód opuścić swoją kryjówkę. Mendel Tider nie wrócił do swojego domu w Zaborowie, lecz udał się do Tarnowa. Nie miał żadnej rodziny, dlatego wkrótce wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Kontakt się urwał, już nigdy do Mików się nie odezwał. W 1950 roku Mendel ożenił się z Anną Horowitz. Miał dwójkę dzieci, sześcioro wnuków, dziewięcioro prawnuków. Podobnie do wielu ocalałych, nigdy nie rozmawiał z rodziną o swoich doświadczeniach w latach wojny. Mendel Tider zmarł 26 marca 1989 roku. Na jego nagrobku na cmentarzu Cedar Park cemetery, New Jersey, USA, widnieje napis: „Mendel Tider, ocalały z Holokaustu, oddany mąż, ojciec, dziadek, brat i wujek.”

Odwaga Państwa Mika ocaliła nie tylko tego młodego mężczyznę, lecz również jego dzieci, wnuków i wszystkie kolejne generacje jego potomków. „Kto ocali jedno życie, jakby cały świat ratował…”
Inne były powojenne losy rodziny Langdorfów. Józef i Blanka Langdorfowie zamieszkali w Krakowie, przyjęli nazwisko Długowiejscy (co jest bezpośrednim tłumaczeniem na język polski żydowskiego nazwiska Langdorf). Blanka pozostała przy imieniu ze swoich aryjskich dokumentów, Maria. Urodziły im się 2 córki, Jadwiga i Halina. Stefan Mika, kiedy jako młody chłopak podjął studia ekonomiczne w Krakowie, niemal w każdą niedzielę bywał w domu u Jozefa i Blanki. Państwo Długowiejscy mieszkali w Krakowie już do końca życia. Jozef zmarł w 1970 roku. Jego żona 37 lat później. Są pochowani na cmentarzu podgórskim w Krakowie.

O przyznanie medalu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata dla rodziny Mików wystąpiła żona Józefa Langdorfa. Medal został przyznany 7 sierpnia 2000 r. przez Instytut Pamięci Męczeństwa i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie.


W 2013 roku na pytanie, czy bał się i czy dziś postąpiłby tak samo, jak 70 lat temu, Stefan Mika odpowiedział: „Strach jest na początku, gdy się decyzje podejmuje. Później człowiek się przyzwyczaja i o tym nie myśli. W chwili obecnej postąpiłbym tak samo jak wtedy. Ja bym ukrył, bez względu na to, czy grozi coś, czy nie grozi”

Karolina Mika zmarła na raka jeszcze w czasie trwania wojny, 19 lutego 1945 roku, jej mąż Paweł w 1958 roku. Są pochowani na cmentarzu parafialnym w Zaborowie.
Stefan Mika zmarł w wieku 85 lat 6 czerwca 2013 r w Krakowie. Na jego nagrobku widnieje napis: „Sprawiedliwy wśród narodów”


W październiku 2020 roku rodzina Mików została upamiętniona tablicą umieszczoną na budynku Szkoły Podstawowej im. Wł. Jagiełły w Zaborowie.

Niech będzie błogosławiona pamięć ludzi, którzy w nieludzkich warunkach potrafili zaryzykować wszystkim, żeby ratować prześladowanych Żydów.
Przy przygotowaniu tego artykułu oprócz wymienionych w tekście źródeł korzystałam z materiałów na stronie sprawiedliwi.org.pl i z artykułu Mieczysława Chabury „Rodzina Mików” w magazynie „W zakolu Raby i Wisły”, #4, 2014.