”…Zatrzymam się wraz z Wami, Drodzy Uczestnicy tego spotkania, na chwilę przy tablicy z napisem w języku hebrajskim. Napis ten wywołuje wspomnienie narodu, którego synów i córki przeznaczono na całkowitą eksterminację. Naród ten początek swój bierze od Abrahama, który jest ojcem wiary naszej /por.Rz.4,12/ jak się wyraził Paweł z Tarsu. Ten to Naród, który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie „Nie zabijaj”, w szczególnej mierze doświadczył na sobie zabijania. Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie”.
Św. Jan Paweł II, 7 czerwca 1979 roku, Oświęcim-Brzezinka
27 września w Brzesku – po raz pierwszy – odbył się Marsz Pamięci, upamiętniający 73 rocznicę likwidacji brzeskiego getta. Uroczystości rozpoczęły się przy tablicy wmurowanej w ścianę byłej synagogi na ul. Puszkina.
„Nie znamy waszych nazwisk, lecz zawsze będziecie w naszych sercach”. Ten sam napis po polsku, po hebrajsku i po angielsku. I wydaje się, że Św. Jan Paweł II mówi do każdego z nas: „Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie”.
„Trudno już dzisiaj wyobrazić sobie Brzesko z przed ponad pół wieku. Nie ma większości żydowskich domów z piętrzącymi się drewnianymi przybudówkami, małych żydowskich sklepików i salonów handlowych, prowadzonych przez Hirscha, braci Biondel, Brucha, Silbermanna i innych. Brak cukierni sióstr Neumann, restauracji Szyje Sznura, czy też Rosenzweiga, składu opałowego należącego do Them i synów, a także drukarni i księgarni Krautera. Ciszy nie zagłuszają już krzyki i nawoływania żydowskich handlarzy zachwalających swój towar, ani zawodzące modły i śpiewy w bożnicy, bądź w chasydzkich sztibłach przy ul. Głowackiego i Długiej. Nie ma też zgiełku nad Uszwicą, gdzie w czasie obrzędu Taszlich Izraelici modlili się w pierwszy dzień Nowego Roku. Po domach i podwórkach nie czuć już charakterystycznego zapachu czosnku, cebuli i gęsiego smalcu, a po ulicach nie chodzi tłum odziany w długie, czarne chałaty, jarmułki i peruki, przekrzywiające się przy bardziej ożywionych dyskusjach. Do historii przeszedł również romantyczny klimat wieczornego Brzeska w dzień Szabasu kiedy to Żydzi po pośpiesznym zamknięciu sklepików i warsztatów, umieszczali w oknach zapalone szabasowe świeczki, które rozświetlały mdłym blaskiem, ciemne i zapuszczone zakamarki miasta. Płonące w oknach świece w połączeniu z postaciami wyznawców Mojżesza, przyodzianymi w rytualne stroje, kroczącymi na modlitwy do bożnicy lub odprawiającymi je we wnętrzach mieszkań oświetlonych i widocznych z zewnątrz, stwarzały niezwykły, uroczysty, tchnący zamierzchłymi wiekami nastrój. Nikt już dziś prawie nie pamięta żydowskich mieszkańców miasta: Jampollerów, Wassermanów, Kennerów, Klapholzów, Siedliskierów, Birnbaumów, Riegellhauptów, Einhomów, Goldmanów, Ullmanów, Gellbergów, Steinlaufów, Fischlerów, Brandsdorferów, Loblów, Reinholdów, Verdeberów, Landauów, Winschów, Brochów, Honigów, Weissbardów, Crossów, Reichbergów i wielu innych. Cały ten egzotyczny, ruchliwy tłum, dodawał miastu malowniczości i swoistego kolorytu, oraz tworzył barwny folklor żyjący w symbiozie dwu kultur – chrześcijańskiej i żydowskiej, przesycony ponadto atmosferą historycznych wspomnień i tajemniczych legend.” (Jerzy Wyczesany, z artykułu „Brzeskie Judaica”)
Co najmniej od początku XVII wieku Polacy i Żydzi
współtworzyli Brzesko – razem pracowali, świętowali, razem decydowali o losach
miasta. Przed II wojną światową Żydzi stanowili ok. 60 % mieszkańców
miasta, lecz cała społeczność żydowska została zgładzona przez okupantów
niemieckich. Wiosną 1941 roku w Brzesku było utworzone getto, w którym zostało
zamkniętych około 6 000 Żydów z Brzeska i okolic. Przez cały okres
istnienia getta Żydzi byli mordowani i wywożeni do obozów koncentracyjnych.
Zabijano ich na ulicach, w mieszkaniach, w szpitalu. Nazistom nie chodziło
wyłącznie o religię – wystarczyło, że ktoś miał jednego z dziadków pochodzenia
żydowskiego i już nie ważno było, czy ta osoba wyznawała chrześcijaństwo,
judaizm, czy była niewierzącą – na wszystkich czekała zagłada. We wrześniu 1942
r. brzeskie getto zostało zlikwidowano. Kilkaset Żydów rozstrzelano na
miejscu, a ponad 4 tys. osób wywieziono do obozu w Bełżcu. Wojnę przeżyło
zaledwie paręset osób.
Nam dzisiaj nawet trudno sobie wyobrazić los tych ludzi – tysięcy pojedynczych
istnień – mężczyzn, kobiet, starców,
dzieci – mordowanych tylko dlatego, że byli Żydami. Ale nie wolno nam o nich
zapomnieć. „Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie”.
Uroczystość w Brzesku rozpoczęła się o 11 rano. Na ścianie byłej synagogi – polska flaga. Cicho grają żydowskie melodie. Ceremonie prowadzi Pan Krzysztof Bigaj, kierownik biura promocji Urzędu Miasta Brzesko. Jako pierwszy ku zebranym mieszkańcom Brzeska zwrócił się Pan Burmistrz, Grzegorz Wawryka. Pan Burmistrz – gospodarz miasta – w piękny i poruszający sposób przypomniał wszystkim o wspólnej polsko-żydowskiej historii miasta. Po nim słowo zabrał Pan Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. Pan Jakubowicz serdecznie podziękował zebranym za pamięć o żydowskich mieszkańcach miasta.
Następnie został przeczytany Hymn o miłości z pierwszego listu św. Pawła do Koryntian. „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich największa jest miłość…” Ale miłość to nie tylko to, na ile kochamy nasze rodziny czy przyjaciół. Miłość przejawia się również przez naszą troskę o tych, których niekoniecznie lubimy, przez szacunek i pamięć o tych, którzy byli przed nami…
Pani Ewa Platner powiedziała tylko parę zdań, ale one na pewno na długo zostaną w pamięci. Babcia Pani Ewy też była w brzeskim getcie. A jej tato, któremu udało się przeżyć wojnę, przez wiele lat opiekował się żydowskim cmentarzem w Brzesku.
Pan Bigaj odczytuje fragment z brzeskiej kroniki, opowiadający o wspólnej polsko-żydowskiej historii miasta. Ksiądz Proboszcz Józef Drabik czyta psalm ku pamięci żydowskiej społeczności Brzeska. I znów – jak przed wojną – żydzi i chrześcijanie stoją obok siebie, i to co nas łączy, jest ważniejsze od jakichkolwiek podziałów.
Pan Burmistrz składa kwiaty. Wszyscy zapalają znicze, w skupieniu i ciszy wyruszają w Marszu Pamięci do Cmentarza Żydowskiego przy ul. Czarnowiejskiej. Pan Burmistrz, Przewodniczący Gminy Żydowskiej i Ksiądz Proboszcz idą obok siebie.
Docieramy na cmentarz, podchodzimy ku wspólnemu grobowi około 200 żydowskich męczenników zamordowanych latem 1942 roku.
Chyba, najwyższa pora przedstawić się. Nazywam się Anna
Brzyska. Mieszkam w Krakowie, ale ponieważ rodzina mojego męża pochodzi z
Brzeska, od czasu do czasy przyjeżdżamy do tego miasta. 1 listopada ubiegłego
roku przyjechaliśmy z mężem na grób jego dziadków pochowanych na cmentarzu
komunalnym. Zapaliliśmy znicze, pomodliliśmy się, a kiedy wychodziliśmy z
cmentarza, mąż powiedział, że obok znajduję się cmentarz żydowski.
Postanowiliśmy pójść tam z szacunku do tych, którzy już nie mają potomków
ani w Brzesku, ani nigdzie indziej na świecie.
Przez ponad godzinę chodziliśmy po tym cmentarzu i to było bardzo trudne
doświadczenie. Zapomniane groby zarastające krzakami. Było widać, że ktoś
wcześniej dbał o cmentarz, ale w ciągu ostatnich 10-15 lat młode drzewa zdążyły wyrosnąć tak gęsto, że
prawie nie widać było macew. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Skontaktowaliśmy
się z Urzędem Miasta, z Gminą Żydowską w Krakowie, opowiedzieliśmy o cmentarzu
naszym przyjaciołom. Zaczęliśmy też szukać informacji o historii Brzeska, o
żydowskich mieszkańcach miasta. Podczas tych poszukiwań natknęłam się na kilka
niezwykłych faktów, z których – jak z mozaiki – zaczął powstawać niecodzienny obraz. Rozumiem, że i w Brzesku,
tak jak w wielu innych miastach, różnie bywało między sąsiadami, a jednak…
W latach 1894-1906 – przez 8 lat – funkcję burmistrza gminy Brzesko piastował powszechnie szanowany Żyd, Henoch Klopholtz.
Część kwoty na budowę nowej bożnicy na rogu ul. Asnyka i Wyszyńskiego – 60 tys. złotych – pożyczył Żydom w okresie międzywojennym ksiądz Jakub Stosur.
Nawet podczas okupacji nazistowskiej w Brzesku znaleźli się
ludzie, którzy, ryzykując nie tylko własnym życiem, ale i życiem swoich rodzin,
ratowali swoich żydowskich współobywateli. Do ich grona należały m.in. lekarz
Jan Brzeski (1909-1994) i rodzina Łozów.
Kiedy czytałam te historie, zobaczyłam, jak niezwykłym miastem jest Brzesko.
Zrozumiałam też, że to od nas, żyjących dzisiaj, zależy, czy ta piękna historia
po prostu odejdzie w niepamięć, czy stanie się częścią naszej teraźniejszości.
Możemy przekazać naszym dzieciom to, co było najcenniejsze w przeszłości miasta
– wzajemny szacunek, umiejętność życia w zgodzie nawet kiedy tak dużo nas
dzieli, odwagę i możność pozostania przyzwoitym człowiekiem nawet w nieludzkich
warunkach.
Zastanawiając się nad tym wszystkim, postanowiliśmy z mężem zacząć od czegoś
konkretnego. W kwietniu tego roku
przyjechaliśmy z grupą naszych przyjaciół z Krakowa, aby posprzątać
cmentarz żydowski. W czerwcu przyjechaliśmy po raz drugi, i tym razem
towarzyszyło nam kilkoro mieszkańców Brzeska. Wycinaliśmy krzaki, zbieraliśmy
śmieci, ale mieliśmy poczucie, że w namacalny sposób dotykamy historii, że ci
ludzie zaczynają mówić do nas, opowiadać o swoim życiu.
I teraz znów staliśmy na cmentarzu, końcowym punkcie Marszu Pamięci. Zapaliliśmy znicze, zamyśliliśmy się. Łączyła nas wszystkich pamięć i szacunek do ludzi, których może nigdy nie poznaliśmy, ale którzy współtworzyli to miasto. I zostali zgładzeni. To takie chwile jak ta decydują o mierze naszego człowieczeństwa.
Ale prawdziwa miłość i pamięć nie mogą opierać się tylko na
pojedynczym – nawet bardzo poruszającym – wydarzeniu. Miłość, szacunek, pamięć
– to piękne słowa, ale stają się czymś rzeczywistym tylko poprzez nasze działania,
konkretne uczynki. Planujemy kolejną akcję sprzątania cmentarza – ponieważ
zajmuje on prawie 1,5 ha,
jest tam bardzo dużo pracy. Urząd miasta dba o koszenie trawy wzdłuż głównej
alei cmentarza; w tym roku Pan Martyna, w rodzinie którego od lat jest
przechowywany klucz od cmentarza, wyjątkowo dużo zrobił dla uporządkowania
terytorium cmentarza. Ale i tak spora jego część jest porośnięta młodymi drzewkami-samosiejkami.
Przede wszystkim konieczne jest wycięcie tych drzewek. Serdecznie zapraszamy
wszystkich. Spotykamy się w niedzielę 11 października o godzinie 11 przy bramie
cmentarza na ul. Czarnowiejskiej. (W ten sposób też możemy wyrazić nasz szacunek
do pochowanych tam osób: sprzątanie planowane jest na niedzielę, ponieważ
zgodnie z tradycją żydowską nie wolno cokolwiek robić na cmentarzu w sobotę.) Koniecznie
trzeba mieć odpowiednie ubrania (długie spodnie, sportowe buty, robocze
rękawice) i narzędzia, przede wszystkim większe sekatory, które nadawały by się
do ścinania drzewek o średnicy do 5
cm.
Z całego serca chcę wyrazić głęboką wdzięczność Urzędowi Miasta Brzeska, Panu
Burmistrzowi Grzegorzowi Wawryce, Panu Krzysztofowi Bigajowi za organizację Marszu Pamięci i za wsparcie
całego projektu przywracania pamięci o żydowskich mieszkańcach Brzeska.
Serdeczne Bóg zapłać Księdzu Proboszczowi Józefowi Drabikowi za wzięcie udziału
w Marszu Pamięci. Bardzo cenimy też to, że Pan Przewodniczący Gminy Żydowskiej
w Krakowie Tadeusz Jakubowicz przyjechał do Brzeska na tą uroczystość. Dla
wszystkich obecnych to były ważne chwili refleksji i zadumy. To od nas zależy,
co przekażemy naszym dzieciom, jak oni będą odbierali Brzesko – piękne miasto z
niezwykłą historią.
„W społeczeństwie, często zagubionym w agnostycyzmie i w indywidualizmie, ponoszącym gorzkie konsekwencje egoizmu i przemocy, żydzi i chrześcijanie są stróżami i świadkami etyki określonej przez Dziesięcioro Przykazań, których zachowanie pozwala człowiekowi odnaleźć prawdę o sobie samym i wolność.”
„Do nas należy przekazanie nowym pokoleniom naszych wspólnych bogactw i wartości, ażeby nigdy człowiek nie pogardzał swoim bratem w człowieczeństwie i żeby już nigdy nie prowadzono wojen lub konfliktów w imię ideologii, która nie szanuje kultury lub religii.”
Św. Jan Paweł II
Anna Brzyska, wrzesień 2015