07.04.2024 | Redaktor

Kuczki w brzeskich kamienicach

Kiedyś wydawało mi się, że w Brzesku nie pozostało prawie żadnych materialnych śladów po Żydach. Jednak z czasem okazało się, że oprócz nowego cmentarza żydowskiego przy ul. Czarnowiejskiej, budynków synagogi i mykwy przy obecnej ul. Puszkina (byłej Łaziennej) bardzo dobrze widoczne są granice (i nawet kawałek muru) starego cmentarza żydowskiego przy ul. Głowackiego; jest co najmniej 5 widocznych śladów po mezuzach; jesienią 2022 roku zostały odnalezione żydowskie książki, które są teraz częścią wystawy stałej w brzeskim muzeum regionalnym. A parę miesięcy temu zrozumiałam. że jest coś jeszcze – tylko że te ślady można zobaczyć wyłącznie na zdjęciach z dronu. Ale najpierw muszę powiedzieć parę słów o żydowskim święcie Sukkot.

Sukkot (סוכות), Święto Szałasów, rozpoczyna się zwykle na przełomie września i października, pięć dni po święcie Jom Kipur. To radosne święto upamiętnia mieszkanie w szałasach i namiotach (z hebrajskiego סוכה sukka – szałas, kuczka) podczas ucieczki izraelitów z Egiptu i wędrówki do Kanaanu. Podczas tego trwającego 7 dni święta ortodoksyjni żydzi mieszkają poza domem w szałasach (tradycyjnie nazywanych w Polsce kuczkami) pod gołym niebem. Dalej cytuję za stroną https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/kuczki-w-lublinie/l:

„Kuczka to namiot, szałas, w języku hebrajskim sukka. Etymologia słowa kuczka wywodzona jest od staropolskiego słowa kucza, oznaczającego szałas lub chatę. Wyznawcy judaizmu, na pamiątkę biblijnej wędrówki po pustyni, powinni spędzić w niej siedmiodniowe święto Sukkot. Przepisy religijne dotyczące święta Sukkot zostały sprecyzowane w Talmudzie oraz przez Majmonidesa w Miszne – Tora, w rozdziale Sukka. Opisano w nich dokładnie wygląd, konstrukcję i zasady budowy szałasu: powinien stać pod gołym niebem, mieć co najmniej trzy ściany i być zbudowany z materiału roślinnego; pokrycie dachu zwane schach, powinno być wykonane z roślin, takich jak: słoma, trzcina, sitowie, wierzba, jedlina. Konstrukcja dachu powinna być na tyle gęsta, aby „słońce nie przewyższało cienia w szałasie” oraz żeby „większe gwiazdy można było przez nią widzieć”.

Ponieważ jednak jest to zazwyczaj zimna i deszczowa pora roku, tradycja religijna przybrała w Polsce specyficzną, dostosowaną do realiów formę. Oprócz najpopularniejszych kuczek, wznoszonych okazjonalnie na podwórkach, specyfiką polską były szałasy na trwałe zespolone z budynkiem mieszkalnym. Wykonane z drewna, rzadziej murowane, przybierały formy zbliżone do zabudowanego balkonu, loggii lub ganku. Jednak elementem odróżniającym kuczkę od zwykłej werandy był otwierany dach…

Prostym rozwiązaniem umożliwiającym spędzenie siedmiu dni w roku pod gołym niebem było urządzenie kuczki na strychu domu lub kamienicy poprzez umieszczenie klapy w połaci dachowej. Było to rozwiązanie bardzo często stosowane. Analiza przedwojennych fotografii dawnych miast i miasteczek, szczególnie tych z lotu ptaka, daje pojęcie o popularności tego rodzaju kuczek. Do naszych czasów zachowały się nielicznie; najczęściej były one likwidowane podczas powojennej wymiany pokrycia dachu.”

Nie przypadkowo podkreśliłam ostatni akapit tego cytatu, bo wygląda na to, że w Brzesku pozostało całkiem sporo śladów po takich kuczkach z otwieranym dachem, można je zobaczyć na załączonych zdjęciach, które pochodzą z filmu „Dov Landau. Moje Brzesko” (reżyser Mateusz Kudła, zdjęcia Łukasza Heroda).

Brzeski Rynek. Widoczne są możliwe ślady po 4 kuczkach na północnej pierzei Rynku (gdzie między innymi mieszkała rodzina Pana Landau), 1 na wschodniej i 4 na zachodniej pierzei.
Na pierwszym planie są dachy kamienic na północnej pierzei Rynku.
Północna pierzeja Rynku i kamienica na rogu Rynku i ul. Kościuszki, która kiedyś należała do burmistrza Klapholza.
Zbliżenie na kamienicę Klapholza z możliwą konstrukcją kuczki.
Zdjęcie opuszczonego budynku na podwórku kamienicy Klapholza, w którym kiedyś mieścił się zakład fotograficzny. Dobrze widoczny jest przeszklony taras, dach którego również jest przeszklony. Ten taras również mógł służyć jako kuczka.
Na poddaszu kamienicy na rogu Rynku i ul. Asnyka również mogła znajdować się kuczka. Budynek w centrum tego zdjęcia powstał już po wojnie – wcześniej znajdowała się w tym miejscu piękna brama prowadząca do głównej brzeskiej synagogi.

Moje przypuszczenia potwierdził ocalały brzeski Żyd, Pan Dov landau: „Na Sukkot na podwórzu budowaliśmy sukkę. Jedliśmy w niej przez 8 dni. U nas nie było takiego otwieranego dachu w domu – był u dziadka. Dziadek miał kamienice w Rynku, tam była taka szyba na górze. My budowaliśmy sami, z tatusiem i bratem na podwórku, z takich gałązek, z wierzby. A u dziadka był taki otwierany dach. Były też domy co miały na balkonie szklany dach, na Sukkot go otwierali. A te domy z otwieranym dachem były nie u każdego. Tylko jak ktoś sam sobie wybudował dom, to miał coś takiego około kuchni, takie wejście z dachem. To było w Rynku, ci co sami wybudowali te domki, tak jak mój dziadek. To oni mieli specjalny pokój około kuchni z takim dachem szklanym”

Dov Landau w Brzesku, 2020

O otwieranych na Sukkot dachach w brzeskich kamienicach wspominała również inna ocalała, Pani Berta Bukspan (ur. w 1929).

Uważnie przeglądając zdjęcia kamienic naokoło brzeskiego Rynku zauważyłam co najmniej 11 takich przeszklonych połaci, które mogły przed wojna służyć brzeskim Żydom jako kuczki – chociaż, oczywiście, 80 lat po zagładzie trudno mieć pewność co do pierwotnego przeznaczenia każdego z tych miejsc, szczególnie, że większość została przebudowana.

Tu można przeczytać artykuł o kuczce z otwieranym dachem z Ustrzyk Dolnych: https://historiaposzukaj.pl/wiedza,architektura,1414,architektura_dom_zydowski_z_otwieranym_dachem_w_muzeum_budownictwa_ludowego_w_sanoku.html

© Anna Brzyska, 2024