Historia kamienicy #56 i jej mieszkańców
W roku 1847 na miejscu obecnej parterowej kamienicy albo nie było nic albo stał niewielki drewniany domek. Nie było wtedy ul. Długiej, a zamiast ul. Chopina było tylko wąskie przejście obok kościoła.
Natomiast w roku 1939 układ domów w tym rejonie był już właściwie bardzo podobny do obecnego.
Przed wojną w Brzesku obowiązywała inna numeracja budynków niż obecnie, – jako adres podawano tylko nazwę miasta i numer domu, nie podając nazwy ulicy. Kamienica znajdująca się przy ul. Chopina6, miała wtedy numer 56. Po raz pierwszy dom pod tym numerem pojawia się w dokumentach w akcie zgonu Mojżesza Klugmana, syna Samuela Markusa i Mindel, który zmarł w wieku 55 lat 10 marca 1880 roku. Mojżesz Klugman zmarł w Wojniczu, ale mieszkał w Brzesku w domu #56 i został pochowany na brzeskim cmentarzu żydowskim. Najprawdopodobniej dom pod numerem 56 był wtedy niewielki i raczej drewniany, – jak większość zabudowań w Brzesku w XIX wieku.
Nie wiemy, kiedy dokładnie rodzina Klugmanów osiedliła się w Brzesku (rodzice Mojżesza Klugmana pochodzili z Przemyśla), ale najprawdopodobniej stało się to w latach 1840ch, kiedy Mojżesz ożenił się z pochodzącą z Brzeska Mirlą Gittel z domu Schupf. Co najmniej od lat 1880. rodzina mieszkała w tym samym domu #56. Po śmierci Mojżesza opiekę nad domem przyjął jego urodzony w 1851 roku syn Samuel Markus.
Samuel Markus Klugman ożenił się z pochodzącą z Kańczugi Hinde Ester Glanzberg i na początku przeprowadził się do rodzinnej miejscowości swojej żony, gdzie w latach 1875-1884 urodziła się szóstka ich dzieci. Najprawdopodobniej to śmierć ojca spowodowała, że Samuel Markus razem z rodziną wrócił do Brzeska i kolejne 6 dzieci Klugmanów urodziło się już w kamienicy #56, która została przebudowana w 1895 roku. (Przy remoncie budynku jesienią 2022 roku w domu odnaleziono cegłę z tą datą.)
Matka Samuela Markusa zmarła w tym domu w 1903 roku, a sam Samuel Markus zaledwie 7 lat później, w wieku 59 lat. W jego akcie zgonu zapisane jest, że mieszkał w kamienicy #56 i był właścicielem domu.
Wdowa Hinda Ester Klugman mieszkała w tym budynku aż do swojej śmierci w 1917 roku.
Dorastające dzieci Samuela Markusa i Hinde Ester Klugmanów wyjeżdżały z Brzeska, osiedlając się w większych miastach, przede wszystkim w Krakowie, a najstarszy syn Natan z czasem wyemigrował do Niemiec. Już pod koniec XIX wieku Klugmanowie zaczęli wynajmować pokoje w swoim domu, z czasem tych najemców było coraz więcej.
Po śmierci Hindy Ester w kamienicy mieszkały już najprawdopodobniej tylko niespokrewnione z Klugmanami osoby. Ocalały brzeski Żyd, Pan Dov Landau (ur. w 1928) pamięta, że w latach 1930ch w tym domu mieszkało kilka rodzin wynajmujących pojedyncze pokoje.
W okresie pomiędzy listopadem 1938, a grudniem 1940 roku do Brzeska wrócił wnuk Samuela Markusa, Hirsch (Herman) Klugman. Hirsch urodził się w Niemczech w 1914 roku, mieszkał tam razem z rodzicami i rodzeństwem. W 1936 roku jego starsza siostra Sara wyemigrowała razem z mężem do USA, a brat Kalman uciekł z rodziną do Palestyny. Hirsch został w Niemczech razem z rodzicami. Jego matkę, pochodzącą z Brzeska Beile z domu Lipschitz, zastrzelono w Niemczech w marcu 1938 roku. Hirsch został deportowany do Polski razem z ojcem Natanem Klugmanem 28 października 1938 roku. Ojciec z synem wrócili do Brzeska, gdzie Natan zmarł 24 grudnia 1930 roku na atak serca i następnego dnia został pochowany na cmentarzu żydowskim.
28 stycznia 1940 roku Hirsch ożenił się w Brzesku z pochodzącą z Łodzi Rachelą Cwern, udzielającym ślubu był rabin Chaim Teitelbaum. Rachela przed wojna również mieszkała w Niemczech i została deportowana do Polski tego samego dni co i Klugmanowie, Może właśnie wtedy poznali się z Hirschem. W grudniu 1940 roku i w styczniu 1941 Hirsch (Herman) Klugman dostał zapomogę od rady żydowskiej. W archiwach Jad Vaszem są dane świadczące o śmierci Hirscha i Racheli. Najprawdopodobniej zostali zamordowani w Bełżcu, jak większość brzeskich Żydów.
Wiosną 1942 roku kamienica #56 została włączona do zamkniętego getta. Nie ma dokumentów, które pozwoliłyby z pewnością stwierdzić, kto wtedy mieszkał w tym domu, ale z bardzo dużym prawdopodobieństwem były to rodziny, które mieszkały tam od lat, których wszystkie dzieci urodziły się w tym budynku:
* Hirsch (Herman) Klugman z żoną i możliwe, że z rodzicami;
* Rodzina Bochner: ojciec Elias z Czchowa, matka Chawa Singer/Geldgiesser, dzieci Laja (1917), Szyja Dawid (1919), Ryfka (1921), Schulem (1923). W księgach metrykalnych pozostały notatki, że w styczniu 1941 roku cała rodzina była w Brzesku;
* Rodzina Roth: pochodzący z Bełza ojciec Boruch, matka Lea z domu Brikner i ich ośmioro dzieci – Estera Cyrla (1922), Mojżesz (1925), Genowefa (1926), Abraham (1928), Chaim Joel (1929), Markus (1931), Jochweta (1932), Nechuma (1936)
* Rodzina Templer/Backer: ojciec Chaim Israel, matka Feigla Sara z domu Perlman i ich siedmioro dzieci – Chane Reizla (1928), Pessla (1930), Elieser (1932), Mojżesz Leib (1933), Szejna Brajna (1935), Nechuma (1936), Hilel Schulim (1940)
* Rodzina Mandel: pochodzący z Nowego Sącza ojciec Meilech, matka Ester Hinde z domu Herbstman i dwójka ich dzieci, Feigla Chana i Majer
Kiedy w Brzesku stworzono zamknięte getto, stłoczono w nim od 4000 do 6000 osób. Zgodnie ze świadectwami nielicznych ocalałych, nawet bardzo wielodzietne rodziny musiały mieszkać w jednym pokoju, czasem razem z innymi osobami, do 15-20 osób w jednym pomieszczeniu. W domu # 56 również zamieszkało wtedy więcej osób.
We wrześniu 1942 roku getto zostało zlikwidowane, a wszystkich jeszcze pozostających przy życiu Żydów wywieziono do obozu zagłady Bełżec. Najprawdopodobniej, to wtedy zginęli mieszkańcy kamienicy #56. Nie pozostało po nich nic oprócz wpisów w księgach metrykalnych i tego odnalezionego depozytu.
Nie wiemy, kto i w jakich okolicznościach umieścił na strychu kilkanaście książek i wkłady do mezuzy i tefilin. Na pewno należały do kogoś z mieszkańców kamienicy. Może tuż przed likwidacją getta, nie mając już nadziei na ocalenie, córka brzeskiego sofera Eliezera Herbstmana, mieszkająca w kamienicy #56 Ester Hinde Mandel, wyjęła z przymocowanej do drzwi mezuzy maleńki zwój pergaminu ze spisanym przez jej ojca świętym tekstem i schowała go razem z książkami? Może przeczuwała, że w Brzesku już nie będzie Żydów i nie chciała, żeby Niemcy zbezcześcili mezuzę? Albo na odwrót miała nadzieję, że wojna się skończy, ktoś z ocalałych Żydów wróci do miasta i znów powiesi mezuzę na jej właściwe miejsce?
Nigdy się nie dowiemy, do kogo należały schowane na strychu książki.
Modlitewnik, maleńka książeczka, którą można było włożyć do kieszeni. Modlitwy są w języku hebrajskim, a instrukcje dotyczące ich odmawiania – w jidysz, codziennym języku galicyjskich Żydów. Ten modlitewnik raczej należał do kobiety. Może chodziła się modlić do pobliskiej synagogi Wolfa Lauba, na obecnej ul. Puszkina, kiedyś Łaziennej?
Książki dla dzieci – w jidysz, z krótkimi opowiadaniami, zabawnymi historyjkami i podręcznik do nauki współczesnego hebrajskiego, też raczej dla małych dzieci. Może ktoś z mieszkańców kamienicy myślał o wyjeździe do Palestyny i uczył dzieci hebrajskiego – nie świętego języka Tory, lecz takiego używanego na co dzień? A matka wieczorami czytała dzieciom te historyjki w jidysz?
Wydana w Krakowie w 1923 roku „Księga życia” – zasady posługi chorym, prawa związane z obrzędami pogrzebu i żałoby. W tej książce jest kilka pieczątek „Towarzystwa zakupu książek dla Domu Nauki (beit hamidrasz) w Briegel” (Briegel – to nazwa miasta Brzesko w jidysz.) Najwyraźniej ktoś z mieszkańców pożyczył tą książkę z księgozbioru przy jednej z brzeskich synagog. A Talmud, Tora z komentarzami Raszi najprawdopodobniej należały do jednego z ortodoksyjnych mieszkańców kamienicy.
I jeszcze przeznaczona dla kobiet „Popularna historia Żydów” w jidysz…
Ktokolwiek schował ten pakunek na strychu kamienicy, raczej nie przypuszczał, że przez wiele dziesięcioleci ślad po mezuzie na odrzwiach kamienicy będzie najbardziej wyraźnym śladem przedwojennej obecności Żydów w Brzesku, a książki i te maleńkie pergaminowe zwoje zostaną odnalezione prawie dokładnie w 80. rocznicę zagłady brzeskich Żydów.
Niech będzie błogosławiona pamięć wszystkich zamordowanych.